Jarosław, os. Słoneczne: - Nigdy nie byłem mistrzem w takich zabawach. Pamiętam, jak jeszcze ze swoją obecną żoną spotykałem się na wolnych zasadach. Wtedy zrobiłem jej żart, polegający na tym, że klęknąłem i zamiast się oświadczyć powiedziałem Prima Aprilis.
Helena, os. Słoneczne: - Takie święta to dla młodych. Moje wnuczki bardzo się w takie zabawy angażują. To nie dla mnie.
Daniel, os. Słoneczne: - Jako, że pracuję w warsztacie samochodowym, to kiedyś jednemu z klientów powiedziałem, że mój warsztat ufunduje mu nowe auto. Ten żart chyba nie udał się za dobrze, bo kierowca sam krzyknął Prima Aprilis.
Agata, os. Majowe: - Zawsze ofiarą mojego żartu jest młodszy brat. Taki mój najlepszy dowcip to to, że wyprowadzam się z domu i, że będzie mógł zająć mój pokój. Jego mina wieczorem, gdy musiał odnosić wszystkie swoje rzeczy była bezcenna.