Starania mieszkańców trwały od połowy czerwca, aż wreszcie dwa dni temu zajechała wydajna kosiarka ciągnikowa i wykosiła potężne zarośla wysokie na ponad dwa metry. Mieszkańcy mają nadzieję, że wykoszenie placu być może przepłoszy bytujące tu dziki. Stanowiły one poważne zagrożenie nawet w ciągu dnia, gdyż ukryte w zaroślach potrafiły wyjść na poszukiwanie żeru. Pobocza ulic w rejonie czyli Goplańskiej, Kraszewskiego, Wisłockiej czy Jordana są zryte przez dziki, które podchodzą pod same bramki wejściowe na posesje. Wykoszone zarośla nie są już dla nich schronieniem, choć zarośla pobliskich łąk nad jeziorem są nadal dla nich schronieniem. To baza wypadowa na pobliskie ogrody działkowe gdzie niszczą trawniki i zżerają znalezione owoce. Zapuszczają się też na osiedle i wczesne wyjście do pracy oznacza spotkanie z wygłodniałymi dzikami. Mimo iż starania o wykozenie łąki trwały kilka miesięcy ważne, że zdrewniałe wiechliny legły pod nożami kosiarki. Jest widniej i miejny nadzieję, że bezpieczniej.

 

Anna G.

 

Zdjęcia porównawcze przed i po koszeniu.