Ma to oczywiście wpływ na stan bezpieczeństwa na ulicach Szczecina, ale widać władze miasta nic sobie z tego nie robią, bo wiosna się kończy, a oznakowań brak, nawet na najbardziej newralgicznych skrzyżowaniach. Linii rozdzielających pasy ruchu brakuje też na najbardziej obciążonych ulicach, a przejścia dla pieszych nawet w rejonie szkół i przedszkoli są kompletnie niewidoczne. Taka sytuacja dotyczy praktycznie całego Prawobrzeża, jednak chyba najbardziej widać to na ulicach Dąbia. – W ubiegłym roku żadne ze skrzyżowań i przejść w rejonach szkół nie było odnawiane, nie dziwi więc, że są one zupełnie niewidoczne – mówi Alina Kordowska przewodnicząca Rady Osiedla Dąbie. Już drugi rok na naszych ulicach nie jest odnawiane oznakowanie – dodaje.

 

Najbardziej bulwersuje to, że niewidoczne oznakowanie stwarza zagrożenie dla ruchu kołowego jak i pieszego. – Jak ja mam nauczyć dziecko, że korzysta się z przejść dla Pieszych jak tych w ogóle nie widać – martwi się jedna z przedszkolanek spacerująca z dziećmi po pobliskim parku. Skandalem należy określić fakt, że przez dwa lata w pobliżu szkół nie odnowiono przejść, a nie na każdym dyżuruje „pomarańczka”. Czy Dąbie płaci za słynny list otwarty, w którym zakazuje przyszłym kandydatom do Rady Miasta wieszać plakaty bo niczym się dla tego osiedla nie zasłużyli? – To jest możliwe – ocenia jeden z mieszkańców, ale jak to świadczy o prezydencie, który wykłada grube miliony na organizację Dni Morza, a zaprasza gości do brudnego, zaniedbanego miasta, gdzie ulice dziurawe, chodniki wyboiste, a jezdnie bez oznakowania poziomego, i zaniedbane zieleńce. – Będą prosić jesienią o głosy wyborców, już ja im go dam, aż się zdziwią – kończy podenerwowany mieszkaniec Prawobrzeża.

 

EL

 

Foto z ulicy Goleniowskiej.