Wprowadzając stan wojenny, komuniści nie zdawali sobie sprawy z tego, że to będzie to początek końca ich reżimowych rządów. Dziś wiadomo, że wydając wojnę Narodowi, który w wielomilionowym ruchu Solidarności dążył do zmian, chciano stłumić demokratyczne przemiany, stłumić protesty w związku z ogromnymi brakami w zaopatrzeniu i co nie ulega wątpliwości, chciano utrzymać się przy władzy. Stan wojenny trwał 586 dni, a komuniści odwołując go chełpili się „stabilizacją i porządkiem” w kraju. Nie jest jasne, ile ofiar pochłonęła ta wojna z wrogiem, który chciał tylko by było lepiej. Wiadomo o 108 zabitych. Ponad dziesięć tysięcy było internowanych, a godzina milicyjna obowiązywała od 20 do 5 rano. Mimo represji i szykan nie złamano ducha zmian i pragnienia wolności. Dziewięć lat później zachodzą w kraju duże zmiany i Polska weszła na drogę niezależności i demokracji. Wspominając stan wojenny i bandyckie decyzje junty wojskowej pamiętajmy o ofiarach i stratach jakie komuniści zafundowali Polakom.
Jedyną osobą skazaną za wprowadzenie stanu wojennego jest Czesław Kiszczak. Kary uniknął Jaruzelski, Siwicki i pozostali decydenci. W szeregi ZOMO wcielono prostych i mało wykształconych ludzi ze wsi Podlasia, Świętokrzyskiego, Lubelszczyzny i Mazowsza. To oni pacyfikowali strajkujące zakłady i patrolowali miasta.
AGA
Foto archiwum