Turniejowy dzień na Pekao Szczecin Open 2012
19.09.2012, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowyTurniejowy dzień na Pekao Szczecin Open 2012 (17-23 września, pula nagród 106.500 euro + hospitality, korty Promasters w Szczecinie) zaczął się niepomyślnie, ale wkrótce nastroje znacznie się poprawiły.
Już wyjaśniamy: Włoch Filippo Volandri i Niemiec Bjoern Phau, czyli gracze rozstawieni odpowiednio z numerami 1 i 2, przegrali – choć nie ze swoimi rywalami. Raczej z kontuzjami. Volandri skreczował po sześciu gemach meczu przeciwko rodakowi Alessandro Giannessiemu, zaś Phau nie wyszedł nawet na kort, by zmierzyć się z Argentyńczykiem Guido Andreozzim. Cieszyć się mógł co najwyżej Jerzy Janowicz (numer 3 w turnieju), bo odpadło mu dwóch groźnych rywali. Łodzianin jest już gotów do wyjścia na kort, by w wieczornym „meczu dnia” spotkać się z Belgiem Yannickiem Mertensem. Trzymamy kciuki!
Do Szczecina Janowicz przyjechał wprost z rodzinnej Łodzi, gdzie przed kilkoma dniami zdobył dla reprezentacji Polski punkt w wygranym 3:2 meczu o Puchar Davisa przeciwko Białorusi. W tym roku zdecydowanie jest na fali: wygrywa challengery, osiąga dobre wyniki w Wielkich Szlemach i wyraźnie nabiera wiatru w żagle. Czy – pod nieobecność faworytów – wdrapie się po turniejowej drabince aż do finału? To jego druga wizyta w Szczecinie – w 2008 roku dostał się do turnieju dzięki „dzikiej karcie” i dotarł aż do półfinału, w którym przegrał z późniejszym zwycięzcą – Francuzem Florentem Serrą. W tegorocznej edycji gra już dzięki wysokiej pozycji w rankingu ATP – w najnowszym notowaniu zajmuje 85. pozycję. Jest więc nadzieja, że pan Jerzyk dołączy do Arkadiusza Kocyły, który do drugiej rundy awansował w poniedziałek, i Grzegorza Panfila, który swój pierwszy mecz wygrał we wtorkowe popołudnie.
Pojedynek Panfila i Niemca Petera Torebko był pierwszym spotkaniem obu zawodników, choć nie możemy wykluczyć, że obaj spotkali się już przed laty – Panfil urodził się w Zabrzu w styczniu 1988 roku. Torebko – w Bytomiu, miesiąc później. Kilkanaście kilometrów i kilkadziesiąt dni. Mecz rozpoczął się od dominacji Panfila, który przełamał serwis rywala już w gemie otwarcia i konsekwentną grą zapewnił sobie zwycięstwo 6:2. W drugim secie, gdy Polak prowadził już 4:0, wydawało się, że koniec nastąpi w ciągu kilku minut. Wtedy właśnie przyszedł kryzys, który świetnie wykorzystał Niemiec. Do wyłonienia triumfatora pojedynku niezbędny okazał się tie-break, który przebiegł całkowicie po myśli reprezentanta Polski (7-1). A zatem: Panfil – Torebko 6:2, 7:6. „Cieszę się, że moja forma rośnie, bo w tym roku chciałbym osiągnąć jeszcze kilka fajnych wyników. Wróciłem do treningów z bratem i wierzę, że uda nam się zbudować coś solidnego, co przyniesie efekty. Czuję, że w końcu dojrzałem i może dzięki temu zacząłem lepiej grać” – zapowiada pan Grzegorz.
I wieść z ostatniej chwili: z turniejem pożegnał się Marcin Gawron. Przegrał 4:6, 3:6 z Rumunem Victorem Hanescu. Przeciwnik jest rozstawiony z numerem 5, więc niespodzianki – a szkoda! – nie było. „Jeżeli czegoś zabrakło mi w tym meczu, to doświadczenia. Przeciwnik nie robił błędów w decydujących momentach, a ja, niestety, tak. Nieczęsto mam okazję grywać przeciwko zawodnikom z pierwszej 100 rankingu i to było dziś widać” przyznał po meczu Polak. Nic ująć, nic dodać.
Na kortach przy Wojska Polskiego zaprezentowano najnowszy wypust firmy Lexus. Auto prezentowane na zdjęciu kosztuje bagatela 2 mil złotych! W tym roku takich aut wyprodukowano pięćset sztuk. Dwa trafiły do Polski-do Wrocławia i do Krakowa.
Tekst Biuro Prasowe PEKAO OPEN, Andrzej Wiśniewski
Foto Andrzej Wiśniewski
Na zdjęciach wtorkowi bohaterowie dnia oraz atmosfera turniejowa
Dodatkowe informacje www.pekaoszczecinopen.eu