Niestety na Prawobrzeżu jest wiele przykładów zwykłego niechlujstwa i nieliczenia się z konsekwen-cjami palenia w piecach byle czym. Przykładem może być dworzec kolejowy w Dąbiu. Śmierdzący dym
z komina powoduje, że ludzie klną oczekując na pociąg, ale cóż maja robić. Muszą cierpliwie znosić brak wyobraźni palacza kotła co. Kolejne miejsce gdzie interweniowała Straż Miejska na Prawobrzeżu i to kilkakrotnie to ulica Transportowa, osiedle Kasztanowe, ul. Batalionów Chłopskich. W tych miejscach mandaty za zapalenie byle czego i byle czym wystawiano wielokrotnie. Kolejny problem to spalanie śmieci w ogródkach działkowych. Niebezpieczeństwo powodują też bezdomni, którzy na dzikich wysypiskach śmieci palą gumową otulinę kradzionych kabli, by dostać się do miedzi lub aluminium. Aby tropić trucicieli, Straż Miejska uruchomiła patrole ekologiczne, które zajmą się sprawcami tych wykroczeń. Na mocy imiennych upoważnień Prezydenta Miasta i w myśl Ustawy
o Ochronie Środowiska ośmiu Strażników Miejskich
i czterech pracowników Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska może wchodzić na posesje
i kontrolować podejrzane miejsca. Jeżeli stwierdzą, że zostały naruszone przepisy, mogą nałożyć mandat do 500 zł lub skierować sprawę do sądu. Kara przewidziana za zatruwanie środowiska poprzez palenie materiałów niebezpiecznych wynosi do 5 tys. zł.
Nie chcemy być zbyt restrykcyjni - mówi inspektor Joanna Wojtach Rzecznik Prasowy Straży Miejskiej
w Szczecinie. - Mandat będzie ostatecznością. Chcemy bardziej pouczać i wskazywać problem. Jednak niesforni nie będą mogli liczyć na pobłażanie.

Tekst i foto Andrzej Wiśniewski