Jego stan zagraża bezpieczeństwu ludzi. Wszystko po pierwsze, z powodu wyjątkowo fatalnego stanu nawierzchni, a po drugie z powodu braku wyraźnego oznakowania ścieżki – trudno mówić o chodniku, dla pieszych. Przejazd stał się bardzo uczęszczany od casu gdy swoje markety otworzyły popularne sieci sklepów. Przez najkrótszą drogę z Załolmia i Dąbia, w kierunku Słonecznego i z powrotem, ciągną tysiące aut i ludzi. – Najbardziej dramatyczne są chwile gdy przejazd pokonują matki z dziećmi w wózkach – mówi Leszek Bochnacki sekretarz RO Dąbie. Dziury, wyboje, zapadliska i szerokie odstępy pomiędzy krawędzią płyt betonowych, a szynami powoduje, że kółka wózków wpadają w szpary i trzeba siły by wypchnąć zeń wózek. Niemałe problemy z pokonaniem przejazdu mają też kierowcy aut, które wręcz tańczą na nierównościach i delikatne przyspieszenie może sprawić, że odleci zawieszenie.
Kilka lat temu Rada Osiedla Dąbie wystąpiła do PKP Linie Kolejowe o naprawę płyt wypełniających przejazd, co częściowo zostało wykonane. – Wystąpiliśmy też o namalowanie szerokiej linii wyznaczającej ścieżkę dla pieszych i rowerzystów – mówi Leszek Bochnacki. To też wykonano, ale z czasem linia uległa zatarciu i dziś nie ma po niej nawet śladu – dodaje. Tym samym auta jadące przez przejazd „spychają” pieszych, rowerzystów i matki z dziećmi na krawędź płyt gdzie są już tylko podkłady kolejowe.
Tematem chcemy zainteresować radnych RM, którzy jakoś od tylu lat nie widzą problemu i nic w tej sprawie nie robią. – Rozważamy nawet oddanie sprawy do prokuratury, gdyż zachodzi podejrzenie o nieumyślne wprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi – mówi jedna z członkiń RO. Sytuacja jest naprawdę alarmująca!
Ma to odzwierciedlenie w stanie technicznym tego przejazdu, który jest fatalny, a dla korzystających z niego po prostu stanowi ewidentne zagrożenie. Absolutnie nie do przyjęcia jest tłumaczenie, że PKP nie ma pieniędzy. Tam gdzie chodzi o bezpieczeństwo nie wolno oszczędzać.
EL