Rodzice zostali zaskoczeni tym, że większość personelu przedłożyło zwolnienia lekarskie. Tym samym nie było komu opiekować się dziećmi i rodzice byli zmuszeni zabrać dziecko do domu. Nie dla wszystkich się to podobało, bo część z opiekunów miała problem z kim zostawic dziecko by miało opiekę. Taka sytuacja potrwa minimum do końca tego tygodnia, bo na ten czas opiewa większość zwolnień. Można się tylko zastanawiać czy seria zwolnień jest formą strajku, czy rzeczywiście polega na rzeczywistym chorowaniu. Nie chce tego komentować wydział oświaty urzędu miejskiego, jego przedstawicielka uzasadnia to stwierdzeniem, że nie będzie komentować zwolnień wystawionych przez lekarza. Miasto przeprasza za zaistniałą sytuację, ale związkowcy z oświaty uprzedzają, że to może być początek epidemii chorobowej. Przedszkole nr 43 „Smyk”, opiekuje się blisko 140 dziećmi. Na co dzień opieke zapwenia im kilkanaście osób, a dziś tylko kilka stawiło się do pracy, co nie zapewniało pełnej opieki wszystkim dzieciakom. Nie ma gwarancji, że do podobnej sytuacji nie dojdzie w kolejnych szczecińskich przedszkolach. Szefowa szczecińskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Maria Świerczek nie potwierdza, że za falą zwolnień stoi ZNP. Nie od dzis wiadomo, że nauczyciele domagają się podwyżek płac, i branie zwolnień jest formą protestu i upominania się o podwyżki.

 

EL