To ostrzeżenie dla luzaków, którzy korzystając ze środków komunikacji miejskiej zachowują się jakby byli w pubie lub kawiarni. Po serii upadków spowodowanych gwałtownym hamowaniem, zarządzający komunikacją postanowił zwrócić pasażerom uwagę na konieczność trzymania się w czasie jazdy. – Takie zachęty do trzymania się poręczy były od zawsze, ale dzisiaj społeczeństwo jest tak leniwe, że nawet o własne bezpieczeństwo nie umie zadbać – mówi pasażerka Katarzyna Pirek. Ja zawsze korzystam z uchwytu gdy muszę jechać stojąc – dodaje.

 

Plansza jest czytelna i niesie jasny przekaz jak należy się zachować jadąc autobusem lub tramwajem. – Przynajmniej dwa razy dziennie zdarza się, że muszę gwałtownie hamować bo ktoś zajechał mi drogę bądź wymusił pierwszeństwo – mówi jeden z kierowców SPA Dąbie. Najgorzej jest w centrum na Wyszyńskiego, Placu Rodła czy przed światłami – dodaje. Dobrze, że są takie czytelne ostrzeżenia bo upadki przy takim hamowaniu często kończą się pobytem w szpitalu. Zdazają się rozcięcia głowy, złamania kończyń, a nawet wstrząśnienia mózgu.

 

Z nogą założoną na nogę możemy sobie siedzieć w kawiarni, a nie w pojeździe będącym w ruchu. Dodajmy, że w niektórych krajach na Zachodzie jest obowiązek stosowania pasów bezpieczeństwa w autobusach komunikacji miejskiej. W Polsce jeszcze tego nie ma, ale już zapowiedziano, że trzeba się będzie nad tym zastanowić. Gorzej jeśli przyjdzie nam jechać na stojąco, wtedy musimy już sami zadbać o swoje bezpieczeństwo.

EL