W okolicach Podjuch strażnicy zauważyli płonący na poboczu dostawczy Opel. Zatrzymali się by udzielić pomocy. Niestety, gaśnice z radiowozu nie poradziły sobie z płomieniami, dlatego strażnicy postanowili wstrzymać ruch w kierunku Świnoujścia i poprosili kierowców by użyczyli swoich gaśnic. Pożar jednak rozwijał się dalej, wezwano więc straż pożarną. Jednocześnie spowolniono ruch na pasie do Berlina, gdyż zachodziła obawa eksplozji paliwa. Auta jechały tylko pasem awaryjnym. Odsunięto też na bezpieczną odległość świadków zdarzenia. Po ugaszeniu pożaru, za zgodą dowódcy straży pożarnej, odblokowano ruch w kierunku Niemiec. Działanie strażników miejsch zasługuje na uznanie także dlatego, bo od płomieni zajęła się już trawa i pożar zaczął się przesuwać w kierunku lasu. Na szczęście poza stratami materialnymi nikomu nic się nie stało, tylko na Dolny Śląsk wrócił wrak wypalonego Opla. Sytażnicy jechali na patrol, a trafili na poważne zdarzenie, w którym ich zdecydowanie pomogło uniknąć większej tragedi.

 

Foto SM Szczecin