Co z tym dużym leszczem?

29.10.2005, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Jest, a nie bierze. Łowimy maluchy, a nie to, co jest szczytem naszych
marzeń. Pierwsza rada: duża przynęta. Odgońmy atakującą nas zewsząd
drobniczkę. Podejdzie do przynęty mała płotka lub krąpik, trąci i
odejdzie.

Uzbrójmy się w cierpliwość, a doczekamy się przygięcia szczytówki naszej wędki do samego lustra wody.

Druga rada: odpowiedni wybór łowiska. Duże leszcze niechętnie wychodzą na płycizny. Bezpieczny dla nich obszar wody to głębokość 6-8 m. Czasami tylko brak tlenu zmusza je do podniesienia się na mniejsze głębokości, ale także w wybranych prze nie głębszych odcinkach rzek i jezior.

Trzecia rada: długotrwałe i systematyczne nęcenie. Nie wbijajmy się w koszty. Najlepiej wyjdziemy na skomponowaniu własnej zanęty z 1 części dobrej leszczowej zanęty i 10 części gliny. Duży leszcz rozryje glinę na głębokość ok. 0,5 m. i wytrwale będzie szukał ukrytych w glinie smakołyków . Naszym zadaniem będzie jedynie przyzwyczajenie stada leszczy do suto zastawionego stołu.

Skomentuj

Znamy Twoje IP (18.223.158.132). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.