Najczęściej tereny miejskie zanieczyszczone są papierami, butelkami oraz puszkami. Posesje prywatne przodują w składowaniu używanych mebli oraz materiałów po remoncie mieszkań. Zmorą naszych chodników i osiedli są psie kupy. Niestety nadal niewielu z nas nosi przy sobie sprzęt, by usunąć zanieczyszczenia po swoim pupilu. Głupota i wyobraźnia ludzka w bałaganiarstwie nie zna granic. Wyrzucamy akumulatory, opony, komputery oraz sprzęt AGD - i to zamiast do śmietnika lub na miejsca składowania to wyrzucamy to spokojnie do lasu, na pobocza dróg, czy też na dzikie składowiska śmieci. W roku ubiegłym jedna z firm spożywczych wyrzuciła latem do lasu w Podjuchach ponad pół tony kurczaków. Taki brak wyobraźni może doprowadzić do epidemii lub zanieczyszczenia środowiska na długie lata i dotyczy to przypadków wyrzucania towarów spożywczych jak i części elektrycznych i elektronicznych. Jeżeli ujawnimy bałaganiarza, najczęściej nakładamy mandaty do 500 złotych lub też kierujemy sprawę do sądu - mówi Michał Domański, Naczelnik Oddziału Straży Miejskiej Prawobrzeże. - Ponadto wniosek o ujawnieniu śmieci lub też nieporządku kierujemy do Działu Gospodarki Komunalnej Ochrony Środowiska UM i ten wydział w dalszej części postępowania doprowadzi do uprzątnięcia zaśmieconych miejsc. W tym roku od lutego w ramach akcji „Czystość” skontrolowano prawie sto miejsc w Żydowcach, Kluczu, Dąbiu i Podjuchach. Tekst Andrzej Wiśniewski Foto Archiwum Straż Miejska Prawobrzeże