711 milionów złotych to szacowana wartość projektu, jakim jest budowa spalarni dla Szczecina. Inwestycji tego kalibru nie dane było nam oglądać od dłuższego czasu. Jednak nie do końca jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.  Zdaniem Stanisława Gawłowskiego istnieje  realna szansa utraty unijnej dotacji, która ma wesprzeć tę budowę.

Przedmiotem oburzenia wiceministra są nieprawidłowości, które miały miejsce przy ocenianiu ofert na realizację projektu. Członkiem komisji oceniającej był biegły, który pracował również dla zwycięzcy przetargu, Mostostalu. Po ogłoszeniu wyników zrezygnował ze swojego stanowiska.

Oficjalna data rozpoczęcia budowy to lipiec. Wcześniej do Szczecina przyjechać mają części składowe spalarni, takie jak piec itp. Rozruch zaplanowany jest na koniec roku 2015, tej daty nie wolno przekroczyć, a terminy są napięte.

Unia Europejska przekazała Szczecinowi dotację w wysokości 255 milionów złotych. Z powodu zamieszania wywołanego wokół spalarni, istnieje realna możliwość utraty tego dofinansowania. Sojusz Lewicy Demokratycznej stwierdził nawet, że upadek tego projektu, to bankructwo Szczecina.

Głos w całej sprawie zabrał nawet prezydent naszego miasta. - Przestańcie straszyć szczecinian. Od polityka z naszego regionu, który od lat funkcjonuje w Ministerstwie Środowiska oczekiwałbym raczej wsparcia a nie gróźb. Tym bardziej, że nasza instalacja może być jedną z nielicznych, które uda się zrealizować. A przypomnę, że miało ich powstać w całej Polsce 12. Wszystkie dokumenty są do wglądu. Sprawę badali: Prezes Urzędu Zamówień Publicznych, Krajowa Izba Odwoławcza, oraz dwie kancelarie prawne. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i przedstawiciele komisji europejskiej byli informowani o tym incydencie. Zamiast nasyłać na nas kontrole, zabierać dofinansowanie oraz straszyć zarządem komisarycznym proponuję skoncentrować się na tym, co dobrego można zrobić dla Szczecina - brzmi komunikat Piotra Krzystka.

Przemysław Sierakowski

Foto: Wizualizacja Mostostalu Warszawa