Radna z powołania

08.09.2011, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Irena Śliwińska - Radna Rady Osiedla Dąbie już trzecią kadencję pracuje w władzach samorządowych - jak sama mówi, przede wszystkim dlatego, by pomagać, by radą, doświad-czeniem i własnym zaangażowaniem zmieniać na lepsze życie w najstarszej dzielnicy naszego miasta. A że Dąbie to niełatwa  dzielnica do rządzenia, Pani Irena jak i cała rada ma co w Dąbiu robić.

rawobrzeże chce przybliżyć prace Rad Osiedli, a przede wszystkim pracę radnych. Byliśmy na Kijewie, teraz czas na Dąbie. Dobrze wiedzieć kto dba o nasze interesy!
Dlaczego zdecydowała się Pani zostać radną?
Ja jestem z tego pokolenia, gdzie patriotyzm wynosi się z domu -nie tylko ten narodowy. Mam tu na myśli patriotyzm lokalny. Ważne jest dla mnie gdzie mieszkam i jak mieszkam i jak będę chciała mieszkać w przyszłości. Chcę zwrócić uwagę, że od lat jestem instruktorem harcerstwa, tym bardziej poczucie patriotyzmu jest dla mnie ważne. Ten patriotyzm chcę też przeszczepić młodym. Robiąc coś dobrego dla innych, robię to też dla siebie - i tym się kierowałam podejmując decyzje o wzięciu udziału
w wyborach do Rad Osiedli.
Czy w tych czasach patriotyzm nie jest to zjawiskiem przeterminowanym? Czy kogoś on jeszcze obchodzi?
To nie jest tak, że trzeba tylko sprzątać w swoim domu. Od czasu do czasu trzeba popatrzeć jak żyje się innym. Jeżeli dostrzegam problem staram się pomóc. Mam też swoje przemyślenia, co można byłoby zmienić, by ludziom żyło się lżej.
Czy ma Pani jakieś konkretne pomysły?
Jestem doświadczonym nauczycielem i pedagogiem. Od lat pracuję w swoim zawodzie. Mogę pomóc rodzicom w przygotowaniu dziecka do szkoły, walczę o doposażenie szkół, jestem w stanie pomóc w rozwiązywaniu problemów wychowawczych dzieci. Jako członek komisji kultury w naszej Radzie marzy mi się miejsce rekreacyjne. Chciałabym, aby mieszkańcy Dąbia nie tylko spotykali się na przystankach autobusowych. Uważam, że mogliby w kameralnym i urokliwym miejscu na świeżym powietrzu wypić kawę, zjeść lody, czy też pogadać z sąsiadem.
W pracy społecznej ma Pani do czynienia z różnymi ludźmi, którzy najczęściej przyjmują postawę roszczeniową. Jak Pani sobie z tym radzi?
Ja jestem pedagogiem i przez lata mojej pracy nauczyłam się rozmawiać z ludźmi. Staram się ich spokojnie wysłuchać, wyjaśniać jakie przysługują im prawa, gdzie mogą się udać, by pozytywnie załatwić swoją sprawę. Rada Osiedla nie jest instytucją, która ma antidotum i receptę na wszystko
i wszystko może załatwić. Niestety nie! My jesteśmy organem doradczym, współpracujemy z Urzędem Miasta i na tym kończą się nasze możliwości. Wielu ludziom jednak pomogliśmy.
Czy będzie Pani kandydowała ponownie do Rady Osiedla?
Oczywiście. Czuję, że jestem potrzebna.
Dziękuję za rozmowę.

Tekst i foto Andrzej Wiśniewski

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.238.82.77). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.