Po powiastkę do rybnego

20.02.2014, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Wraz z początkiem nowego roku, zmienił się operator dostarczający przesyłki z sądów do adresatów.

Przetarg na ich dystrybucję wygrała Polska Grupa Pocztowa (PGP), która w przetargu pokonała Pocztę Polską. Różnica w cenie usługi była nie byle jaka, bo chodzi o kilkadziesiąt milionów złotych, które zaoszczędzą sądy. Ale mijają pierwsze tygodnie działania nowego systemu i z obu stron, zarówno od adresatów jak i nadawców płyną słowa krytyki i niezadowolenia. Adresaci są zdumieni, że pisma sądowe odbierają w kioskach, sklepach monopolowych, rybnych, a anwet w sex shopach!

– Notujemy przerażająco niski procent tzw. „zwrotek” czyli potwierdzenia doręczenia przesyłki, co może  świadczyć o słabej skuteczności doręczeń - mówi Michał Tomala rzecznik sądu w Szczecinie. Dodaje też, że list priorytetowy winien być doręczony adresatowi najdalej dobę – góra dwie po nadaniu, tymczasem notujemy przypadki doręczania takich listów po pięciu, a nawet siedmiu dniach. To jednak zupełnie deprecjonuje idę listu priorytetowego. 

Adresaci sądowych powiadomień nie kryją irytacji, że po odbiór powiadomień z sądu muszą się fatygować w różne dziwne miejsca by odebrać przesyłkę. – Ja dokonałam tego na stoisku monopolowym w jednym z marketów, a mój powód dokonał tego w kiosku - mówi Agnieszka D. Pan Waldemar K. po sądowy list musiał jechać z Dąbia do sklepu rybnego w Zdrojach.  – Nie chodzi mi o to, że PGP radzi sobie jak może, ale o fakt, że zmusza się nas do szukania lokalizacji kiosków, punktów handlowo – usługowych i sklepów różnych branż, w których można odbierać powiastkę z sądu – dodaje Agnieszka D. – To do cholery niepodobne, złości się starszy pan, który trzęsącymi się rękoma podpisał potwierdzenie odbioru listu z sądu, w jednym z kiosków w centrum miasta. Jak zajmowała się tym poczta nie było żadnych problemów. Listonosz przyniósł mi przesyłkę do domu i tam w cieple mogłem wygodnie podpisać dokument. Teraz na zimnie muszę podpisywać bo ktoś wymyślił, że kiosk jest najlepszym do tego miejscem.

Z relacji w Wiadomościach TVP nie brak irytujących wypowiedzi, w których interesanci mają wielki dyskomfort, kiedy w kiosku typu pawilon, muszą odbierać korespondencję w obecności innych klientów. Tymczasem prezes Polskiej Grupy Pocztowej Leszek Żebrowski mówi, że prywatni operatorzy pocztowi już od dwóch lat z dużym skutkiem obsługują rynek przesyłek komorniczych, które są nadawane na niemal tych samych zasadach co przesyłki sądowe. Denerwuje się też, że nie minęły jeszcze ustawowe terminy na dokonanie tzw. zwrotek, a już się ocenia pracę PGP negatywnie. Sądy zwracają jednak uwagę, że listy są dostarczane wolno i mogą być zagrożone terminy lutowych rozpraw sądowych. PGP będzie obsługiwać rynek przesyłek sądowych przez dwa lata. Za wygraną nie daje Poczta Polska, która zaskarżyła wynik przetargu.

Jest już w tej sprawie wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie, który oddalił żądania Poczty Polskiej w sprawie wyniku przetargu na dostarczanie przesyłek przez PGP. Zdaniem sądu jest niemożliwe unieważnienie zawartych już umów. Tym samym po polecony przez najbliższe lata będziemy chodzić do kiosku, marketu bądź sklepu rybnego.  

EL

 

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (35.171.164.77). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.