Barszcz Sosnowskiego, który miał się stać wybawieniem na brak paszy dla zwierząt, dziś jest zwalczany na różne sposoby. Został sprowadzony do Polski krótko po II wojnie, i jego hodowla to „osiągnięcie” sowieckich naukowców. Dziś określany jest jako „zemsta Stalina” gdyż okazał się rośliną trującą, bardzo ekspansywną i powodującą silne oparzenia ciała i dróg oddechowych. Zagraża zdrowiu i życiu. Przy ul. Smoczej w Podjuchach odkryto łączkę w dolince porośniętą barszczem. Jest bujny, niektóre pędy mają ponad 4 metry!

Część roślin jest już w fazie przekwitania i zawiązanych owoców co sprawia, że może się dalej roziewać i rozprzestrzeniać. Teren jest ogólnie dostępny dla okolicznych mieszkańców stanowi wybieg dla psów. Wychodzą z nimi na spacery dorośli i dzieci, a dla nich roślina ta jest wyjątkowo niebezpieczna. Nawet przebywanie w pobliżu np. około 5 metrów sprawia, że ciało może ulec poparzeniu. Może być poparzone gardło, język i odkryte części ciała. Roslina rozsiewa parzące substancje, które osiadają na ciele powodując poparzenia.

 

Sprawą zajął się Zakład Usług Komunalnych, dokonał lustracji terenu, potwierdził obecność niebezpiecznej rośliny i… odmówił jej usunięcia! ZUK stwierdził, że roślina nie rośnie w obszarze lasów miejskich, a tylko w tych ZUK zwalcza niebezpieczny barszcz! Przeznaczone na ten cel środki są wręcz skromne; 17 tysięcy złotych jest wręcz symboliczną kwotą. Przy takich nakładach „walka” z tą inwazyjną rośliną będzie trwać latami, raczej bez spodziewanych rezultatów.

 

Barszcz przy ulicy Smoczej rośnie aż do pobliskiej polany i dalej dokonuje ekspansji do pobliskiego lasu. Jeśli ZUK nie zabierze się za jego usuwanie, za rok będzie to prawdziwa barszczowa „puszcza”. Ostrzegamy mieszkańców by omijali ten teren i chronili szczególnie dzieci.

 

EL