Kuźnia młodych aktorów

22.01.2013, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Iwona Mirońska Gargas - z wykształcenia jest instruktorem teatralnym. Pomaga młodym ludziom w doskonaleniu aktorskich umiejętności. Prowadzi warsztaty dla recytatorów i nauczycieli. Jest także jurorem oceniającym przeglądy teatralne i konkursy żywego słowa. Od 1996 roku prowadzi w Miejskim Ośrodku Kultury w Dąbiu Teatr Słowa Proscenium.

Od jak dawna teatr jest Pani pasją? Odkryłam swoją drogę do teatru bardzo dawno temu. Kiedy byłam małą dziewczynką chodziłam do Pleciugi, mieszczącej się wówczas przy al. Wojska Polskiego. Rodzice zabierali mnie na każdą premierę i tak poznawałam świat kolorów, dźwięków, ożywianych lalek. W początkach mojej pracy zawodowej miałam duży kontakt z teatrem lubelskim - Prowizorium, Sceną 6, teatrem Leszka Mądzika i Gardzienicami. W dużej mierze to właśnie dzięki takim tuzom polskiego teatru moje zainteresowanie przerodziło się w fascynację. A że w życiu wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, to ja też trochę przez przypadek zajęłam się żywym słowem: interpretacją tekstów i przygotowywaniem młodych ludzi do konkursów recytatorskich. Proszę mi opowiedzieć o Pani instruktorskich osiągnięciach . Dzięki Pani, młodzi ludzie odnieśli wiele sukcesów i spełnili aktorskie marzenia. Trzydzieścioro moich podopiecznych studiowało bądź studiuje aktorstwo i można ich oglądać w teatrach i na dużym i małym ekranie. Największym dla mnie sukcesem recytatorskim jest zdobycie przez mojego wychowanka, Dawida Dziarkowskiego, Grand Prix na Finałach 55.Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w 2010 roku w Ostrołęce. Chociaż każdy laur swoich podopiecznych uważam za mój wielki sukces. Jakie umiejętności powinien posiadać młody człowiek, żeby zostać dobrym aktorem? Oprócz oczywistych predyspozycji wydaje mi się, że trzeba kochać ludzi, chcieć dzielić się sobą z nimi swoją wrażliwością, emocjami. Trzeba też być bacznym obserwatorem świata i chcieć pracować nad swoim rozwojem. No i oczywiście trzeba na co dzień dbać o słowo, bo bez pięknego mówienia nie ma szans aby zostać aktorem. W słowie siła tej sztuki i w nim jej zaleta- jak napisał Arystofanes. Praca instruktora teatralnego zajmuje Pani dużo czasu. Czy ma go Pani również na życie prywatne? Moje życie prywatne jest bardzo ściśle związane z moją pracą! Tak się szczęśliwie złożyło, że moje hobby to jednocześnie to, co robię zawodowo. Dopóki mi wystarcza sił i jestem zdrowa to będę pomagała w realizacji marzeń młodym recytatorom. Moja praca sprawia mi ogromną radość, a jej efekty dodają sił. Jaka jest tematyka spektakli, które Pani wystawia z młodzieżą? Dotyczy ona problemów, które obecne są w życiu moich wychowanków i świata w którym przyszło im żyć. Zatem poruszamy w nich sprawy dotyczące dobra i zła, przemijania i celu naszego pobytu na ziemi, potrzeby przyjaźni i miłości. Stawiamy pytania sobie i widzom. Wśród tekstów, które mówimy są utwory filozoficzne i tragiczne. Śmieszne i wzruszające takie jak nasze życie. Gdzie Pani prowadzi zajęcia na Prawobrzeżu? Prowadzę Teatr Słowa Proscenium w Delcie w Dąbiu. Może przyjść na nie każdy, kto chciałby się nauczyć ładnie mówić, zdobyć obycie sceniczne i przełamać swoją nieśmiałość. Zapraszam młodych ludzi na spotkanie z teatrem i słowem. Rozmawiała: Barbara Hortyńska

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.129.13.201). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.

Facebook