Film Krocząc wśród cieni, choć przewidywalny, oferuje kilka naprawdę dobrych dialogów, porządna grę aktorską i dość mroczny klimat.
Główny bohater kryminału, Matt Scudder (Liam Neeson) to były policjant, który osiem lat wcześniej, na skutek niefortunnego przypadku, musiał odejść ze służby. Duże znaczenie dla fabuły ma też fakt iż Scudder to alkoholik, będący od lat trzeźwy dzięki słynnemu programowi dwunastu kroków i spotkaniom w AA. Obecnym źródłem utrzymania mężczyzny jest praca prywatnego detektywa (bez licencji i wiedzy lokalnej policji). Pewnego wieczoru zgłasza się do niego kolega z mityngów, który kontaktuje Scuddera z bratem, mającym dla niego trudne, ale hojnie opłacone zlecenie. Okazuje się, że mamy do czynienia z handlarzem narkotyków (Dan Stevens), któremu dzień wcześniej ktoś porwał żonę. Mimo zapłacenia sporego okupu, kobieta została zabita, a następnie poćwiartowana i umieszczona w bagażniku samochodu, w którym znalazł ją mąż. Detektyw z oporami przyjmuje zlecenie i już wkrótce jego drobiazgowe dochodzenie ujawnia łączność tej zbrodni z innymi przypadkami porwania i poćwiartowania kobiet związanych ze środowiskiem handlarzy narkotyków. Jak to zwykle bywa w tego rodzaju opowieściach, Scudder będzie musiał zmierzyć się nie tylko z niebezpiecznymi psychopatycznymi mordercami, ale także z własnymi demonami.
Największymi atutami Krocząc wśród cieni są klimat i kreacja aktorska Liama Neesona. Pochmurna twarz i powściągliwość gestów aktora znakomicie prezentują się na tle szarego, surowego i jakby wyludnionego miasta, które skrywa na każdym kroku jakąś mroczną tajemnicę.
Więcej recenzji na www.szczere-recenzje.pl
Zobacz zwiastun filmu