Główną bohaterką filmu jest Major Mira Killian (Scarlett Johansson), pracująca dla rządu kobieta z nieodległej przyszłości. Major jest połączeniem ludzkiego mózgu i cybernetycznego ciała, wykorzystywanego przez japoński rząd do najtrudniejszych misji. Powstała w laboratorium korporacji Hanka, której pracownica, dr Ouelet (Juliette Binoche) jest dla Miry niczym zastępcza matka. Nasza bohaterka sądzi, że Hanka nie miała wyjścia i uratowano ją w ostatniej chwil z katastrofy, w której zginęła cała jej rodzina. Niestety, podczas nowego dochodzenia, dotyczącego tajemniczego przestępcy hakującego osobowości, zupełnie inna prawda na temat Miry wychodzi na światło dzienne.
Film Ruperta Sandersa to wizualna uczta, pełna niesamowitych efektów specjalnych i szalonych pomysłów na charakteryzację. Nigdy nie można wiedzieć kto jest maszyną, kto człowiekiem, a kto czymś pomiędzy i w jakim stopniu. Jest tu wartka akcja, ale i ciekawe dialogi, w których postaci zadają sobie najważniejsze egzystencjalne pytania o to, co to znaczy być człowiekiem i dokąd nas może zaprowadzić uzależnienie od najnowszych technologii. Bardzo ciekawie jest się znaleźć w zupełnie innym świecie, w którym ludzie mogą przeszczepiać sobie dowolne, udoskonalone organy i porozumiewać się za pomocą telepatii, a jednocześnie czuć, że ten świat nie jest wcale aż tak odległy od naszej obecnej rzeczywistości.
Oprócz wielu talentów Scarlett Johansson, która dokonuje w filmie kaskaderskich popisów zaprzeczając grawitacji, oraz jej fizycznym wdzięków, aktorka ma okazję popisać się prawdziwym darem do oddawania złożonych emocji. Szczególnie udane są jej sceny z intrygującym Michaelem Pittem. To właśnie ta aktorska para, a nie fajerwerki efektów specjalnych, są największym atutem nowej produkcji.
Więcej recenzji przeczytasz na www.szczere-recenzje.pl