Cmentarz bez dzików?

14.10.2021, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Telefon od czytelniczki nie pozostawiał wątpliwości: po cmentarzu w Dąbiu buszują dziki.

W jego południowej części przylegającej do ulicy Tczewskiej i Nowogardzkiej, po cmentarzu biegają dziki. – Widziałam jak odyniec z wielkimi szablami podniósł płytę nagrobną, odsunął ją na odległość, a w żółtym piasku cała reszta zaczęła ryć i szukać pędraków - opowiada pani Aldona. Opisuje też jak na żółtym piasku wataha ryła teren szukając pożywienia. Skontaktowaliśmy się z Andrzejem Kusem, rzecznikiem Zakładu Usług Komunalnych (zarządca cmentarza), który nie potwierdza słów czytelniczki. – Problem z dzikami mieliśmy wiosną, gdy fatycznie po cmentarzu buszowały dziki – mówi Andrzej Kus. Dodaje też, że kilka lat temu ZUK naprawił ogrodzenie i dziki nie mogą przejść na teren nekropolii. Tuż za torami rozpoczyna się de facto kompleks Puszczy Goleniowskiej. Powodem są bramki wejściowe, których jest sześć, a które nie są zamykane. Na kilku bramkach wiszą kartki z prośbą o ich zamykanie, ale jak to u nas, można prosić, a oportunistyczny Polak i tak zrobi po swojemu. – Zwracamy się z apelem do odwiedzających cmentarz w Dąbiu, by za każdym razem zamykali bramki, bo to przez nie dziki wchodzą na jego teren – apeluje Andrzej Kus.

Wydaje się, że najprostszym a przy tym skutecznym sposobem byłoby założenie na bramki prostych sprężyn (nie samozamykaczy), które dociągają bramkę do filara. Samozamykacze są dość drogie, a pewnie szybko znalazłyby „potrzebujących”. Dlatego proste sprężyny (np. z ramy łóżka) wydają się najlepszym sposobem.

 

AGA

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.15.25.32). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.

Facebook