Zboru nie ma, jest ruina

23.09.2013, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Niegdyś istniał tu Zbór Świadków Jehowy, a na parterze działał nieźle prosperujący zakład mechaniki pojazdowej.

Kiedy świadkowie wybudowali sobie własne pomieszczenia i wynieśli się z posesji przy ulicy Gryfińskiej 121, cały obiekt zaczął popadać w ruinę. Dziś jego stan jest fatalny, zagraża nawet bezpieczeństwu. – W biały dzień, jakiś rok temu, zjawiło się tu trzech panów, którzy bez żadnych ceregieli „flexem” wycięli metalowe elementy ogrodzenia i wywieźli na złom – mówi napotkany mieszkaniec ulicy Gryfińskiej. Podobno właściciel tej nieruchomości wyjechał za ocean i praktycznie słuch po nim zaginął – informuje. Chyba niezupełnie, bo na ścianie jest namalowany numer telefonu komórkowego, który kiedyś należał do jednej z agencji nieruchomości. Można przypuszczać, że obiekt jest lub był wystawiony na sprzedaż. Dziś jest to numer… laboratorium medycznego w Poznaniu. – Takich zapytań o tę nieruchomość w Dąbiu, mam kilka dziennie, i nie ukrywam, że po prostu mnie to irytuje – mówi pracownik laboratorium w Poznaniu. Tymczasem złodzieje złomu nie dają spokoju temu budynkowi, co zresztą widać na naszych fotografiach, wyłuskują dosłownie wszystko co tylko pachnie metalem. – Obiekt jest zrujnowany, część stropu zarwana gdyż zaczęto wyciągać stalowe belki stropowe – mówi Alina Kordowska przewodnicząca Rady Osiedla Dąbie. Budynek grozi katastrofą budowlaną, a jest kompletnie niezabezpieczony i każdy może tu wejść –  dodaje przewodnicząca. Nasza rada wystąpiła do Straży Miejskiej o znalezienie właściciela i zobowiązanie go do wprowadzenia zabezpieczeń uniemożliwiających swobodny wstęp na tę posesję. Jednak z informacji SM wynika, że właściciel nie odbiera wezwań, podobno przebywa poza krajem, a nieruchomość zostawiono na pastwę losu – podkreśla Alina Kordowska. Rodzi się więc pytanie, czy nie ma innego sposobu by ten obiekt zabezpieczyć tak, by nic nikomu się nie stało, a zwłaszcza dzieciom, które uwielbiają takie ruiny do zabawy. Utwardzone niegdyś podwórko, dziś porastają chaszcze, a betonowy wjazd w znacznym stopniu skruszał. Wszędzie walają się śmieci. – Nawet nie chcemy myśleć co się może tu stać jeśli nadal nikt się tym nie zainteresuje – mówi mieszkająca po sąsiedzku pani Irena.

Jako nacja słyniemy z tego, że larum podnosimy wtedy, gdy dojdzie do tragedii. Rozpoczyna się wtedy polowanie na czarownice, czyli szukanie winnych, ustalanie kto i jakich nie dopełnił obowiązków itd. A może by tak wreszcie raz Polak był przed szkodą mądry? To zadanie dla służb miejskich, bo w końcu jeśli są opłacane podatki za tę nieruchomość, to trzeba się tym zająć.

 

EL

 

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.142.53.151). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.