W oddziałe ZUS na Prawobrzeżu wszystko byłoby w porządku, gdyby nie drobny ale istotny szczegół. Otóż po wejściu do wnętrza, a przed udaniem się na salę Obsługi Interesantów, należy pobrać numerek. Według niego ludzie są załatwiani w kolejności oczekując na wygodnych krzesełkach. Niestety, jeden z automatów wydających numerki, a dostępny tuż przed wejściem na salę operacyjną ZUS, od pewnego czasu jest zepsuty. Ludzie rozglądają się za innym i zaczynają się gubić, bo innego na sali nie ma.
Gdyby nie przemiła pani zza tzw. „akwarium” czyli z punktu podawczego, moglibyśmy błądzić po całym obiekcie i nigdy owego automatu nie znaleźć! Sprawna maszyna stoi bowiem… pośrodku owego akwarium, i żaden z interesantów nie ma do niej dostępu! Tylko dzięki uprzejmej pani otrzymujemy numerek i możemy się udać na salę Obsługi Interesantów.
Maszyna wydająca numerki jest od jakiegoś czas zepsuta, a przyklejona nań kartka informuje o konieczności pobrania unemerków w punkcie informacyjnym. Pół biedy jeśli nie ma do niego kolejki. Gorzej, że często stoi tu po trzy – cztery osoby, a przyjęcie dokumentów od każdego interesanta jednak trwa, i my stoimy wraz z nimi. Gdyby nie uprzejmość i dobre serce pani podającej numerki, można by tu stracić sporo czasu. Pytanie tylko co stoi na przeszkodzie, by naprawić i ponownie udostępnić klientom maszynę do wydruku numerków? ZUS powinien jak najszybciej o to zadbać by nie ustawiać starszych i schorowanych ludzi najpierw w kolejce po numereki, a następnie z numerkiem do okienka. Czas to zmienić.
EL