Na każdej zmianie mają co robić, a gdy jest nieco cieplej, alkoholowe posiady i bluźnierstwa jakie (niestety) towarzyszą siedzącej pod chmurką żulii, są na porządu dziennym, a ściślej popołudniowo-wieczornym. Wtedy jest najwięcej wezwań. Gdy aura nie sprzyja posiadom na świeżym powietrzu, strażnicy każdego dnia otrzymują dziesiątki zgłoszeń o zalegających smieciach i dzikich wysypiskach. Zdarza się, ze towarzyszymy strażnikom w patrolowaniu osiodlie, a efekty ich pracy obrazują zdjęcia.
Serwis fotograficzny ilustruje stan przed interwencją straży miejskiej i po ich interwencji. Jak mówią nam strażnicy, których spotkaliśmy na jednym z osiedli w trakcie rekontroli, większość właścicieli ternów stosuje się do zaleceń. – Jednak są i tacy, których do uporządkowania zaśmieconego terenu dopinguje dopiero groźba skierowania sprawy do sądu – mówi starszy inspektor Daniel Mikulski. Potwierdza to drugi ze strażników specjalista Krzysztof Jewsiel, który dodaje, że kontrole są coraz bardziej skuteczne bo choć możemy mieć wiele uwag do czystości na osiedlach, to jednak tam gdzie po zimie zalegały sterty odpadów teraz jest czyściej. SM nadal zapowiada kontrole i mandaty dla opornych. Miasto ma być czyste bo to niegdysiejszy (oprócz zieleni) wizerunek Szczecina.
Nam pozostaje jedynie potwierdzić, że tak jest, bo wystarczyło, by ukazał się na naszych łamach materiał „Wołanie o sprzątanie”, a już na drugi dzień teren przy nasypie kolejowym tuż za wiaduktem nad ulicą Struga perfekcyjne wysprzątano. Gdyby jeszcze szczecinianie po prostu nie śmiecili, byłoby dobrze. W każdym razie wspólne działnia Straży Miejskiej i redaktorów lokalnych mediów, przynoszą ewidentne korzyści. Z pejzażu osiedli znikają śmieci, których nikt nam nie podrzucił. To my sami je tam wynieśliśmy.
EL
Materiał foto SM O/Prawobrzeże. Zdjęcia obrazują stan przed i po kontroli.