Ponownie powracamy do tej sprawy, gdyż nie da się spokojnie przejść ulicą Stacyjną, kiedy na terenach należących do kolei zalegają śmieci i jakieś odpady. Nasze zdjęcia ilustrują wszystko i nie ma potrzeby opisywać, że przy walącym się ogrodzeniu zalegają dosłownie sterty papierów, toreb z plastiku i kartony po napojach bądź papierosach wszelakich. Rok temu kolej „w trosce o bezpieczeństwo” wycięła ładne lipy i obiecała naprawić walący się płot. Nie minęło pół roku, a krzaki tak mocno się rozrosły, że zajęły część i tak wąskiego chodnika. By przejść, piesi musieli schodzić na jezdnię i omijając rozłożyste gałagi, iść dalej. Po naszej interwencji, zielsko usunięto i chodnik stał się znowu drożny.
Niestety, jak widać na zdjęciach, płot mocno jest nadgryziony zębem czasu, w kilku miejscach siatka jest rozerwana i pozwala swobodnie wejść w pobliże ruchliwego torowiska, ale najbardziej przykrym jest widok powalonego płotu, za którym składowane są jakieś resztki nasyconych smołą desek, być może papy… Jednym słowem sterta czarnych śmieci. To widok jaki z okien pociągów dalekobieżnych wita wszystkich przybywających do naszego miasta. Wstyd, to mało powiedziane, to trzeba natychmiast usunąć bo wygląda okropnie.
EL