Urządzenia są bardzo nowoczesne, pozwalają wykryć nowotwory we wczesnej fazie tworzenia. Najpierw w październiku w szpitalu w Zdunowie pojawił się pierwszy tomograf, a drugi stanął w grudniu w szpitalu w Zdrojach. Oba szpitale podlegają urzędowi marszałkowskiemu. Urządzenia są własnością prywatnej spółki medycznej, która finansuje badania z własnych kieszeni licząc na kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Szefowie spółek nie ukrywają, że inwestowanie w tak nowoczesny sprzęt diagnostyczny jest lokatą długofalową, obliczoną na wiele lat. Coraz więcej osób jest diagnozowanych tomografami i na brak pacjentów akurat tak nowoczesne urządzenia z pewnością nie będą narzekać.
Tomografy nie są więc własnością urzędu marszałkowskiego, a to oznacza, że szpitale nie mogą współfinansować ich działalności. Potwierdza to biuro prasowe marszałka wskazując, że wszystkie szpitale podległe marszałkowi realizują obecnie duże programy poprawy infrastruktury budując nowe kotłownie czy spalarnie odpadów medycznych. Dopóki nie będą skończone te inwestycje, nie ma mowy o wyłożeniu kasy na badania tomograficzne. Stąd ubezpieczeni pacjenci muszą jechać do Bydgoszczy.
Nie wiadomo czy NFZ podpisze ze spółkami medycznymi kontrakty na badania tomografem PET w szpitalach Zdunowo i Zdroje. Dziś pewne jest tylko, że badania są finansowane dla jednostki w Bydgoszczy, gdzie szczecinianie muszą jechać, odczekując najpierw swoje w kolejce. PET w Zdunowie wykonuje już badania od kilku miesięcy, ale są one opłacane przez samych pacjentów. W zależności od rodzaju badania ich cena oscyluje w przedziale od 350 do ponad 800 złotych.
Mamy więc „nadmiar” nowoczesnej diagnostyki, która stoi niewykorzystana bo dla NFZ lepiej jest zapłacić za badanie w Bydgoszczy, zamiast w obu szpitalach Prawobrzeża, gdzie urządzenia czekają na chorych. Taka szczecińska rzeczywistość.
EL