Stąd latały samoloty do Warszawy. Status lotniska pasażerskiego lonisko w Dąbiu utraciło w latach 70, kiedy władze wojskowe zezwoliły na ruch pasażerski na wojskowym wówczas lotnisku w Glewicach pod Goleniowem. Od tamtej pory szczecińskie lotnisko stało się sportowym. Po wprowadzenu stanu wojennego, stąd wykonano samolotami rolniczymi udane ucieczki na Zachód. W odwecie komunistyczne władze chcąc uniemożliwić dalsze próby, nakazały ciężkimi łańcuchami kotwicznymi powiązać śmigła samolotów stojących w hangarach. Prawdę mówiąc był to początek końca pewnego rozdziału historii.
Ostatnie 20 lat to wzloty i upadki pomysłow na zagospodarownioe ponad 220 hektarowego obszaru lotniska i terenów przylotniskowych. Byli różni niedoszli inwestorzy, którzy widzieli tu najpierw lotnisko z pełnym zapleczem i betonowym pasem. Później chciano tu wybudować coś na podobieństwo Las Vegas z rzeką i jeziorem oraz apartamentowcami. Miał być stadion i market Ikei. Ostatnio cisza zapadła w tym temacie, jakby rzekł klasyk. Nadal nie wiadomo kto i jak zagospodaruje lotnisko, choć już rok temu miasto miało rozpocząć jego modernizację i przystąpić do budowy trawiastego pasa startowego.
Jednak lotnisko żyje swoim rytmem, trwają szkolenia szybowcowe i spadochronowe, a z części terenów zbierana jest i rolowana rosnąca tu bujnie trawa. Niegdyś wiele podszczecińskich Zakładów Rolnych wywoziło stąd duże ilości siana, które jest świetną paszą dla krów. Dziś zmieniła się technologia i trawa jest rolowana w spore bale, a następnie ładowana podnośnikiem na przyczepy i zabierana do gospodarstw rolnych. Widoczne z okien przejeżdżających autobusów wielkie bele, to właśnie uboczna działalność Aeroklubu, który oddaje zieloną masę dla zainteresowanych. Teren lotniska porasta też trzcina i samosiejki. Jednego możemy być pewni, że w zbliżającej się kampani wyborczej do samorządów, temat zagospodarowania lotniska z pewnością powróci.
EL