Założenie szczytne, ale jak to w naszym mieście, jazda autobusem czy tramwajem zawsze przynosi niespodzianki. Nie inaczej było w Europejskim Dniu bez Samochodu.
Jest godzina 16,00 – pełnia szczytu komunikacyjnego. Na przystanek "Wyszyńskiego" podjeżdża autobus pośpieszny linii „C” w kierunku Załomia. Wnętrze wypełnione, panuje tłok. Młodzież wraca ze szkół, część pasażerów z pracy, a trzy wózki z maluchami skutecznie blokują całe wnętrze. Gdy zamknęły się drzwi, nagle znaleźliśmy się w środku gorącej sauny. Zrobiło się duszno i nie było szans na otwarcie choćby któregoś okienka uchylnego. Wkrótce z wielu pasażerów zaczął się z czół lać strumieniami pot…
Okazało się, że ta temperatura jak w saunie była spowodowana włączonym ogrzewaniem! Jakby tego było mało, pan kierowca zablokował okna, których nie można było uchylić. Ludzie szemrali, ale nie było szans ze względu na duży tłok dobić się z końca autobusu do kabiny kierowcy by włączył inny tryb pracy nawiewu. Część ludzi dosłownie w pocie czoła dojechała do Basenu Górniczego i wysiadła, bo w tych warunkach nie dało się kontynuować podróży…
Autobus miał nr boczny 2905. Pozdrawiamy pana kierowcę i zastanawiamy się jak będzie grzać gdy wkrótce nadejdzie zima i kilka stopni mrozu… Będziemy polować na ten pojazd bo jedno nie ulega wątpliwości, będzie w nim gorąco, jak dziś gdy część ludzi korzystała z komunikacji bez biletu. Nie płacili ale mieli saunę. W ubraniach to jednak żadna przyjemność.
EL