Sąsiedzka „przysługa”

06.04.2017, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Dobry sąsiad jest lepszy niż rodzina, mówi przysłowie, ale nie wszędzie relacje sąsiedzkie są poprawne.

Jednym z przykładów jest wzajemna relacja pomiędzy sąsiadami przy ulicy Nowotarskiej w Podjuchach. Są tu domki jednorodzinne – niektóre stanowią własność komunalną, a granice pomiędzy działkami są ściśle określone, i często mocno zacieśnione. Bywa, że ktoś nie chce by rosnące na posesji sąsiada drzewo „wchodziło” z gałęziami na posesję obok. Tak właśnie było pod numerem 2/2, ale jeśli nawet rosnące wręcz na granicy drzewa stanowiły jakąś przeszkodę, nie wolno było zrobić tak jak to się dokonało. Sąsiad wnerwiony rozrośniętymi dzewami po prostu ogołocił je z gałęzi, które przezucił na posesję właścicielki drzew. Kupa gałęzi świerkowych i z ogołoconej brzozy zablokowała wyjazd z posesji. Zrozpaczona właścicielka zaczęła szukać pomocy.
 
Znalazła ją i to szybko, bo powiadomiona Straż Miejska nakazała sąsiadowi (sprawcy wycinki) uprzatnięcie ściętych gałęzi. Zrobił to niemal natychmiast, ale pozostają ogołocone drzewa, które jak memento będą świadczyć o człowieczej zapiekłości. Drzewa są praktycznie skazane na obumarcie, gdyż ogołocone z gałęzi, a nawet ogłowione, raczej nie odżyją. Szkoda drzew ale jest to też przestroga dla tych, którzy z naruszeniem prawa dokonują nasadzeń. Zgodnie z prawem, drzewo powinno być posadzone minimum dwa metry od granicy z sąsiadem. Po drugie, trzeba mieć świadomość, że drzewa szybko rosną, i to co posadziliśmy jako piękną świerkową choinke, najadlej za 10 lat stanie się już dorodnym świekiem, który nadal będzie rósł. To pociąga konsekwencje, korzenie rozsadzają wszystko dookoła, a gęstwina gałęzi zasłania światło. W tym przypadku po interwencji SM wszystko skończyło się w miarę dobrze, choć sąsiedzkiej zgody trzeba będzie pewnie wyczekiwać przez kilka lat.
 
EL
 

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.145.151.141). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.

Facebook