Najlepiej na „wodną”, „błotnistą” lub „zapadniętą”. Problem doskonale ilustrują nasze zdjęcia. Nie da się nią przejść, a i przejchać trudno. Na pewnym odcinku tej ulicy dochodzącym do przejazdu kolejowego, ulica przez wiele miesięcy (!) w roku jest wypełniona wodą, a pobocza stanowi błotnista breja, co chwile mielona kołami dużych ciężarówek.
Przy ulicy Szklanej jest kilkadziesiąt działek i garaży. Ich właściciele nie mogą dojść do swoich własności, gdyż w ogromnej kałuży można się utopić. Nie da się też przejść poboczem – co widać na zdjęciu, bo wpada się w błoto, z którego trudno wyciągnąć obuwie.
Tuż za przejazdem kolejowym w ulicy Szklanej, mieści się kilka dużych firm. Spora wytwórnia betonu, skład opału i skład paliwa. Mogłoby się wydawać, że to ogromne ciężarówki i betoniarki są winne sytuacji na Szklanej. Nie do końca. To ignorancja ze strony ZWiK sprawia, że zalana i niewidoczna studzienka odpływowa jest zapchana. Swoje mógłby też wykonać ZDiTM. Chociaż po jednej stronie można – a nawet trzeba, ułożyć chodnik dla pieszych.
Użytkownicy działek i garaży monitują te instytucje, zwrócili się też z problemem do miejscowej Rady Osiedla, która podejmie w tej sprawie interwencję. My dodajmy tylko, że zdjęcia wykonano w 5 dni po ostatnich opadach deszczu, a kałuża nadal była ogromna, zaś my wróciliśmy ubłoceni po kolana. Tak niewiele trzeba by zlikwidować jezioro i błocko, które jest przykładem ignorowania potrzeb mieszkańców i firm przy tej zalanej ulicy.
EL