Parę możemy oglądać razem na ekranie po raz trzeci. Aktorzy wcielają się w samotnych rodziców wychowujących dorastające dzieciaki. Jim to wdowiec z trzema córkami, a Lauren jest rozwiedzioną matką dwóch rozbrykanych chłopców. Każde z nich ma poważne problemy wychowawcze. Spotykają się na bardzo nieudanej randce w ciemno i od razu jest między nimi chemia, tyle że negatywna. Spokojna, poukładana, wrażliwa i pedantyczna Lauren wprost pała nienawiścią do nieco prostackiego, bezpośredniego mężczyzny, i to z wzajemnością. Pech chciał by tych dwoje przypadkiem wylądowało z rodzinami na wspólnym wakacyjnym turnusie w Afryce.
Choć akcja filmu bardzo długo się rozkręca (mamy nietypowe jak na standardy Hollywood, bardzo obszerne wprowadzenie) to jednak dynamika dialogów sprawia, że ten czas wcale się widzowi nie dłuży. Po raz kolejny możemy docenić współpracę dwojga, bardzo dobrze się znających aktorów, między którymi wyczuwa się wiele sympatii. Zarówno Sandler, jak i Barrymore, którzy wcześniej grywali młodych zakochanych, tym razem bardzo realistycznie wypadają w roli dojrzałych, troskliwych rodziców.
Rodzinne rewolucje to komedia, która różni się nieco od wcześniejszych tego rodzaju dokonań Adama Sandlera tym, że niewybredne żarty zastąpiono bardziej sympatycznym humorem familijnym. Patrząc na to, jak rodziny Jima i Lauren zacieśniają więzi między sobą podczas uczestnictwa w kolejnych afrykańskich przygodach, możemy się pośmiać z typowych rodzinnych problemów, dotykających na co dzień absolutnie każdego. Lekki humor, ciepła atmosfera i piękne widoki z czarnego lądu, to największe zalety Rodzinnych rewolucji.
Więcej recenzji na www.szczere-recenzje.pl