Sprawdziliśmy jak sobie radzimy z tymi zmianami.
Mieszkańcy Prawobrzeża już rozszyfrowali położenie swoich przystanków na pętli przy ulicy Eskadrowej, choć narzekają, że trzeba się przeciskać pomiędzy innymi pasażerami by dojść na właściwe stanowisko. – Jednak trzeba bardzo uważać, bo nic się nie zmieniło na chodniku. Jak były dziury i kamienna „sieczka”, która ucieka spod nóg, tak nadal jest – mówi pani Ewa ze Słonecznego. Rzeczywiście, na chodniku nic się nie zmieniło i przejście nim jednak graniczy ze skręceniem nogi.
Na pętli przybyło wiat, które może nieco chronią przed deszczem, ale nie przed wiatrem, który tuż nad brzegiem Regalicy daje się (i będzie się dawać!) we znaki. Pętla nadal nie ma systemu nagłaśniającego. O wszelkie informacje trzeba zadbać samemu. Niemal wzyscy narzekają na odległości między poszczególnymi stanowiskami. - Trzeba się namaszerować, by dojść na właściwe stanowisko - mówią pasażerowie.
Dołożono oznakowań na ulicy Przestrzennej, która jest teraz podporządkowaną do Eskadrowej. Mimo wyraźnych znaków, na naszych oczach samochodzik serwisowy pewnej firmy serwisującej windy, wymusił pierwszeństwo na autobusie 807 jadącym za tramwaj. Jeszcze raz apelujemy by uważać i nie jechać na pamięć. Był już tu wypadek, dwie osoby trafiły do szpitala, a kierujący był zdziwiony, że Przestrzenna nie ma pierwszeństwa przejazdu. W sumie, mimo wielu niedogodności, pętla funkcjonuje lepiej lub gorzej, a nam pozostaje być cierpliwym co najmniej do końca marca bo wtedy wszystko ma wrócić na Basen Górniczy.
EL