Po ponad dwóch latach wreszcie na części ulic w Dąbiu odnowiono, a właściwie na nowo namalowano oznakowanie poziome. Było ono już w tak fatalnym stanie, że w wielu miejscach można się było jedynie domyślać ich niegdysiejszego istnienia. Nawet przejścia dla pieszych w rejonie szkół nie odnawiano, i raczej można się tylko domyślać z jakiego powodu. Mieszkańcy Dąbia i tutejsza rada osiedla są dość radykalni w ocenie rządzących miastem uważając, że osiedle jest pomijane i czego osiedlowi radni nie wyszarpią, tego po prostu nie ma. Po wielu monitach i ostrej krytyce, po wielokrotnych zapowiedziach, wreszcie na części głównych ulic pojawiło się oznakowanie. Znacznie poprawia to płynność ruchu, a pieszym daje poczucie bezpieczeństwa na wyznaczonych dla nich przejąciach. Tylko dlaczego trzeba było na to czekać aż dwa lata?! No taki zdarzył się cud mniemany, bez krakowiaków i górali pasy namalowali… Trudno oprzeć się wrażeniu, że wiele działań przyśpieszyła rozpoczęta właśnie kampania wyborcza do samorządów. Ale jak zapomnieć te dwa lata bez żadnych działań? A przecież wręcz psim obowiązkiem zarządzającego ruchem i odpowiedzialnego za jego bezpieczeństawo jest zadbanie by oznakowanie było widoczne, ale bez czekania latami.
EL