Zmęczeni polityką mogą powiedzieć, że mamy spokój do 2023 roku. Tyle trwać będzie kadencja Piotra Krzystka wybranego zdecydowaną przewagą głosów na pięcioletnią kadencję. Jego rywalem w drugiej turze wyborów był mecenas Bartłomiej Sochański popierany przez PiS. Otrzymał on czterokrotnie mniej głosów od urzędującego prezydenta. Dla Piotra Krzystka to czwarta kadencja. Czego można się spodziewać po rządach jego samego jak i jego ekipy? Malkontenci powiedzą, że „miałkiej i nijakiej” kadencji, z przyśpieszeniem na końcówce – jak to miało miejsce w minionej kadencji. Nagle okazało się, że można było załatwić sprawy, których nie udawało się ruszyć latami. Dobrym przykładem może być wiata w centrum Dąbia, której nie można było postawić przez 16 lat bo tyle trwały starania rady osiedla. Na taką samą wiatę czeka przystanek przy dworcu PKP, ale nadal jakiś hamulcowy blokuje sprawę. Czy w tej kadencji ruszy wreszcie budowa stadionu i Aquaparku? Czy kosztująca już spore miliony akcja Pływających Ogrodów przyniesie jakieś miezalne korzyści, a kosztujący dziesiątki milionów Zlot Żaglowców przełoży się na większą promocję miasta porównywalną choćby do promocji Wrocławia? Czy Łasztownia stanie się nowym sercem miasta z wizerunkowym Mostem Kłodnym, a obwodnica wyprowadzi wreszcie ruch tranzytowy ze Szczecina? W jakim kierunku pojedzue SST, na który czekają mieszkańcy Bukowego, Majowego i Kijewa? To pytania, na które z pewnością padną odpowiedzi w tej kadencji. Nowemu (staremu) prezydentowi życzymy realizacji zamierzeń i sprzyjającej koniunktury, bo w dużej mierze to od niej zależy sukces gospodarczy miasta i planowane inwestycje. Nam mieszkańcom wypada życzyć, by opłaty za wodę, ścieki i komunikację były na możliwie najniższym poziomie. Koszty utrzymania mają bowiem bezpośredni wpływ na zadowolenie z życia mieszkańców w danym mieście.
EL
Foto archiwum