Liczą, że wraz z jego końcem skończą się też „podrzutki” czyli pakunki śmieci wyrzucane pod pojemnikami przez wracających z działek. To udowodniony przez mieszkańców fotografiami proceder. Działkowcy wracający głównie na rowerach (a i samochodami też!), zatrzymują się na chwilę by wyrzucić zabrane z działki śmieci i odpady.
MPO nie nadarza ze sprzątaniem, posunęło się nawet do zabrania na jakiś czas pojemników. Skończyły się podrzutki, ale zaprotestowali mieszkańcy, którzy nie mieli gdzie wyrzucać plastików, szkła i papierów. Wróciły pojemniki, wrócił też problem, i to w sposób wyjątkowo dokuczliwy. – Rano ekipa MPO posprzątała i zabrała wszystkie śmieci leżące wokół, a już przed godziną czternastą były wyrzucone dwie reklamówki – mówi mieszkająca w pobliżu pani Jolanta. Jest to nie do zniesienia, że z lenistwa ktoś potrafi wypielęgnować działkę, a śmieci podrzucić komuś pod nos – dodaje mieszkanka Dąbia.
Ludzie młodzi wychowywani już w szacunku dla środowiska twierdzą, że musi wymrzeć całe starsze pokolenie brudasów i śmieciarzy, które po prostu było nauczone wyrzucać śmieci do lasu, na pobocza wąwozów czy nad brzegami rzek. – Tych ludzi nie da się już wychować chyba, że założymy monitoring i na podstawie zapisów z kamer zaczniemy słono karać śmieciarzy – mówi Jerzy Żarek właściciel działki. W rejonie Dąbia Osiedle jest kilka tysięcy działek i nie wszyscy tak postepują, ale fatycznie wiemy o tym, że część działkowców wyrzuca śmieci gdzie popadnie – dodaje.
Może wraz z zakończeniem sezonu i nadejściem zimy, skończą się wizyty i porządki na działkach, i przestaną być podrzucane pakunki ze śmieciami. Tylko czy aura np. sroga zima, ma wyhamować proceder śmiecenia gdzie popadnie? Polak jest jednak bałaganiarzem i nasze zdjęcia najlepiej o tym świadczą. ©
EL