Porozmawiajmy troszeczkę o zazdrości wędkarskiej. Nasza rybka ...chlip... mała rybka...chlip ,jego ryba ...to jest RYBA!!!!! Szlagier by to tafił! Denerwujemy się nie starając się zrozumieć tego, że to nie nagminny brak szczęścia wędkarskiego jest powodem naszej frustracji tylko popełnianie starych banalnych błędów wpajanych nam od najmłodszych lat przez dziadka czy też ojca a przyjmowanych przez nas jako wiedza niepodważalna sprowadzająca nas jednak do roli wędkarskich kopciuszków. Zamiast być nad wodą tą osobą, na którą są zwrócone oczy ogółu wędkarzy siadamy cichuteńko pochyleni nad nieczynną wędeczką i dumamy nad niesprawiedliwością losu. A może być tak pięknie!! Wędka wygięta w łuk i tłum podpowiadaczy zazdrośników za plecami. Czy widzicie już to oczami wyobraźni? Pytajmy, czytajmy, podpatrujmy, uczmy się wędkarskiego hobby od nowa. Ryby łowi się przede wszystkim głową. Szczęcie będzie sprzyjało tym spośród nas, którzy w sposób najbardziej sensowny potrafią zgrać bardzo wiele czynników wędkarskiej układanki. Moja rada...zamieńmy zazdrość na dogłębną wiedzę będącą gwarantem wędkarskich sukcesów nad wodą. Przyjdzie taka chwila, że to Ty będziesz pogromcą rybich wredniaków a zazdrość wyrzucisz w nadbrzeżne krzaki. Myślimy – łowimy ..nie mylić z myślimy że łowimy. pozdrawiam Ryszard