Zastanawiacie się w te długie zimowe wieczory gdzie tu by można dobrać się do rybek. Łowienie na lodzie już nam się przejadło a poza tym zaczyna się robić odrobinę niebezpiecznie. Na rzękę nie da rady ze względu na płynącą krę. A może jednak nie płynie?.Jeżeli jesteśmy szczęściarzami to możemy zaliczyć całkiem udany wypad nad wodę. Płocie są i to dorodne,ale niestety pochowane w głębokich odmętach. Pod brzeg nie podchodzą. Potrzeba kilku cieplejszych dni nagrzewających powierzchniowe warstwy wody a to będzie znaczyło , że ryby za cieplejszą wodą podejdą nam pod same nogi. Na co więc możemy liczyć w ten zimowy wypad.? Na ograniczoną liczbę brań , minimalną liczbę ryb ale..... ale za to płuca przewentylujemy czystym zimowym powietrzem a rozpalone ognisko i pieczona kiełbaska przypomni nam wszystkie cudowne chwile które kiedyś spędziliśmy nad wodą. Nie trzeba się zrywać z samego rana. Godziny okołopołudniowe przynoszą już plusową temperaturę i mróz nie będzie miał jakiegokolwiek wpływu na nasze samopoczucie. Proponuję wybrać takie miejsce gdzie nie dotarli jeszcze \" śmieciarze\" ci spośród nas którzy zostawiają za sobą sterty śmieci . Przebywanie w takim miejscu w najlepszym wypadku może się skończyć tym że zamiast aromatu kiełbaski w ustach pozostanie niesmak doznań estetycznych. Pozdrowienia Ryszard