Niewielu wie, że na Prawobrzeżu istnieje schronisko dla bezdomnych.

15.10.2013, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Choć do zimy jeszcze dość daleko, ale w szczecińskich schroniskach praktycznie nie ma już wolnych miejsc. Taka sytuacja zdarza się po raz pierwszy, i w zasadzie była tylko w czasie silnych mrozów. Z szacunków wynika, że w Szczecinie mamy 1200 osób bezdomnych. Latem dają sobie radę mieszkając na działkach, w opuszczonych lokalach, nie potrzebują ogrzewania ani ciepłej odzieży. W czasie lata zaledwie około dziesięciu bezdomnych na stałe zamieszkuje w jednym schronisku. Jednak gdy robi się zimno, szybko zapełniają się miejskie placówki zapewniające dach nad głową dla bezdomnych. Już teraz zdarza się, że na miejsce trzeba oczekiwać. – Zrobiłem błąd, że wyniosłem się na lato ze schroniska - mówi pan Adam. Po prostu moje łóżko, mój kącik zajął już ktoś inny i teraz muszę się zadowolić miejscem w innej sali. Zapełnione są schroniska prowadzone przez Stowarzyszenie Feniks, a także przez Caritas. Jak powiedziała dyrektor centrum socjalnego Caritas Małgorzata Dziwir – Lange, w schroniskach przebywa 150 osób i ciągle zgłaszają się nowi. – Miejsc fizycznie mamy więcej ale nie mamy pieniędzy by przyjmować kolejnych bezdomnych – dodaje. Podobnie przy ulicy Zamkniętej. Kierujący tą placówką Arkadiusz Oryszewski potwierdza, że limit jest przekroczony o 20 osób, bo zamiast 70 przebywa już 90 bezdomnych. Na więcej po prostu miasta nie stać. Są rezerwy miejsc w dwóch schroniskach, przy Hryniewieckiego ale to rezerwa dla osób wychodzących po leczeniu ze szpitala, oraz w schronisku przy ulicy Tczewskiej na Prawobrzeżu. To schronisko dla mężczyzn, którzy sami utrzymują porządek i dbają o otoczenie. Tu może jeszcze dojść niemal 20 osób. Z opinią bezdomnych, że na miejsce trzeba czekać, nie zgadza się Wojciech Dąbrówka rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Twierdzi on, że miejsc dla bezdomnych jest wystarczająco dużo. Latem jest ich 380, a w zimowe dni schroniska przyjmują wszystkich rozkładając materace na korytarzach. Jednak bezdomni potwierdzają, że czeka się nawet ponad miesiąc by dostać się do ośrodka. O tym, że istnieje lista osób oczekujących na miejsce mówi też Włodzimierz Gutowski kierownik schronisk Caritasu. Skąd więc ta ciasnota w schroniskach? Nasi rozmówcy uważają, że z powodu biedy i bezrobocia część podopiecznych traktuje schroniska jak lokale socjalne. Nie mając szans na pracę i wynajęcie choćby pokoju, ludzie zamieszkują w schroniskach przez cały rok. Dla części to także styl życia jako „wolnych” ludzi bez stałego miejsca pobytu.

   Niepokojące jest to, że jak wynika z danych opublikowanych przez Europejską Federację Narodowych Organizacji Pracujących na rzecz Bezdomnych FEANTSA, liczba osób bezdomnych wzrosła we wszystkich krajach i nadal rośnie. Na nic zaklinanie kryzysu, który ponoć się skończył, ale przeczą temu stale rosnące szeregi ludzi bezdomnych.

EL.

 

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.135.207.252). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.