Sąd wydał nakaz tymczasowego aresztowania na trzy miesiące Radosława W. podejrzanego o zabójstwo dokonane w Szczecinie Dąbiu w kwietniu w 2011 r.
Zaledwie kilka dni temu podejrzany został przywieziony z Hiszpanii gdzie odsiedział wyrok za posiadanie i handel narkotykami. Podejrzany w czapce naciągniętej głęboko na głowę i z kilkutygodniowym zarostem na twarzy, skuty kajdankami został dowieziony do Prokuratury. Tu usłyszał zarzuty lecz nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Oprócz zarzutu potrójnego zabójstwa, ma też wcześniejsze, które sprawiły, że uciekł do Hiszpanii, nielegalnego posiadania broni, handlowania narkotyków innej osobie, prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.
W wypowiedzi dla mediów sędzia Michał Tomala, rzecznik prasowy szczecińskiego sądu okręgowego uzasadniał decyzję sądu o aresztowaniu Radosława W. - Przestępstwo to zagrożone jest wysokim wyrokiem i istnieje uzasadniona obawa, że podejrzany mógłby uciec, ukryć się lub utrudniać toczące się postępowanie – mówił Michał Tomala.
Policja przedłożyła prokuraturze, a ta sądowi zebrane dowody, które wskazują, że zbrodnię w Dąbiu mógł popełnić Radosław W. syn zamordowanej Alicji W. Policjanci ustalili, że w dniu zbrodni podejrzany był w Szczecinie z dwójką znajomych. Tych ostatnich zatrzymano trzy miesiące później i był to przełomem w śledztwie. Wskazali nawet miejsca ukrycia narzędzi zbrodni. Policja ma też dowody w postaci śladów biologicznych podejrzanego. Grozi mu za to dożywocie.
EL