Na pomyłkę nie możemy sobie pozwolić
06.03.2012, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowyJest dżdżysty poranek 3 marca, żołnierze w równym szeregu stoją na placu apelowym. Kolejna zmiana żołnierzy wyrusza do Afganistanu. Takie pożegnania już chyba na nikim nie robią wrażenia, chyba że na rodzinach i na dowódcy, który wysyła swoich żołnierzy na dugi koniec świata na wojnę. Dowódca życzy sobie i wszystkim, byśmy za pół roku się spotkali w komplecie na tym samym placu apelowym. Czy tak będzie?
Siadamy w zaciszu gabinetu dowódcy. Sztandary pochowane, orkiestra odegrała hymn, a ja zagaduję dowódcę 5 Pułku Saperów, płk. Jacka Kwiatkowskiego o jego odczucia. Co czuje ściskając rękę swoich żołnierzy przed wyjazdem? Płk. Kwiatkowski od niedawna dowodzi saperami w Podjuchach. Sam też był na wojnie w Iraku.
Pułk jest trudny do dowodzenia - mówi płk. Kwiatkowski. - Wyjazdy na misje, zobowiązania w ramach struktur NATO, ponadto wydzielanie sił to dodatkowo ciężkie zadanie, przede wszystkim psychiczne. Moi ludzie jadą na wojnę - tam nie ma mowy o pomyłce. Pomyłka kosztuje życie nie tylko sapera, ale też innych. Saper pracuje przed rozpoczęciem działań wojennych i długo po ich zakończeniu. Od pojedynczego człowieka, jego sprawności i umiejętności, zależy życie setek ludzi. Od małego oddziału zależy czy batalion czołgów przeprawi się na czas, czy mina pułapka nie zaskoczy żołnierza podczas wykonywania misji humanitarnej, bo i takimi zadaniami się zajmujemy. W naszej jednostce nie ma czasu na nudy. Wojsko cały czas się szkoli. Jak wspomniałem, bierzemy udział w misjach pokojowych, jednak by tam pojechać tu musimy przejść intensywne szkolenie zgodne z procedurami, które obowiązują na wojnie. Inna zasada użycia broni, posługujemy się coraz nowszym i skomplikowanym sprzętem. A co to jest wojna to wiem sam, byłem w Iraku i doskonale rozumiem dlaczego po raz kolejny trzeba przećwiczyć procedurę - po prostu dlatego, by bezpiecznie wrócić do domu.
- Cieszę się, że mam dobrych żołnierzy. Niedawno I Batalion Inżynieryjny z Podjuch otrzymał Proporzec Honorowy, jako Przodujący Pododdział Wojsk Lądowych w Wojsku Polskim. Jet to wyróżnienie, które otrzymał Batalion za udział w misjach zagranicznych i budowę przepraw mostowych. Dowodzi tym Batalionem ppłk. Owczarek - żołnierz, który wie co to wojna, był w Afganistanie i Iraku. Wie jak szkolić żołnierzy! Niestety pułk ma złe doświadczenia jeżeli chodzi o żołnierzy. 4 zginęło 8 zostało rannych. Chcę, aby ta smutna statystyka się nie powiększała. Mam nadzieje, że tak będzie w przypadku tej misji.
Żyjemy też czasami pokoju - mówi płk. Kwiatkowski. - Jesteśmy gotowi do walki z zatorami lodowymi. Mam nadzieję, że wiosna nam pomoże i nie dojdzie do dramatycznych powodzi, jakie miały miejsce w ubiegłych latach.
Płk. Jacek Kwiatkowski dowodził jednostkami saperskimi w Gorzowie i Krośnie Odrzańskim. Od Blisko 10 lat pracuje w Szczecinie. Jako dowódca 5 Pułku Saperów w Podjuchach pracuje od kilku miesięcy.
Tekst i foto Andrzej Wiśniewski