Wszystko zaczęło się od zgłoszenia, które wysłali sąsiedzi starszej pary mieszkającej w jednym z bloków na Prawobrzeżu. Zaniepokojeni brakiem widoku małżeństwa w tych okolicach miasta zdecydowali się zgłosić to do Miejskiego Ośrodku Pomocy Rodzinie. Jeden z pracowników MOPR-u dotarł na miejsce, jednak został poinformowany przez starszego mężczyznę, że wszystko jest w porządku i nie potrzebują pomocy.
Dociekliwy personel MOPR-u nie dał jednak za wygraną i 4 września jeden z nich pojawił się ponownie pod drzwiami starszego mężczyzny. Ten otworzył drzwi i ponownie dał do zrozumienia, że nic nie wydarzyło sie w ostatnich dniach. Pracownik poczuł jednak bardzo nieprzyjemny zapach rozkładającego sie mięsa i zawiadomił przełożonego. Kierowniczka rejonu wraz z policją pojechały do domu 67-letniego mężczyzny. Napotkany widok nie należał do miłych, gdyż ich oczom ukazało się ciało 71-letniej żony właściciela mieszkania. Według jednej z pracownic MOPR-u kobieta mogła nie żyć nawet od dwóch do trzech tygodni. Mąż został przewieziony do szpitala, gdzie zostanie poddany badaniom psychiatrycznym.
RC