Od lutego stan liczników gazowych będzie odczytywać listonosz bo taki jest wynik rozstrzygniętego przetargu na świadczenie tych usług w Szczecinie, Koszalinie, Poznaniu i Kaliszu, czyli na terenie PSG Oddział w Poznaniu. Jak to będzie technicznie wyglądać, tego na razie nie wiadomo, bo przecież w godzinach pracy listonoszy nie wszyscy jesteśmy w domach.
Skończy się pewnie zostawieniem awiza i trzeba będzie biec na pocztę by podać stan licznika. Jest to kolejna usługa, którą obarczono listonoszy. Po sprzedaży podręczników do szkoły, doładowań do telefonów komórkowych, magnesów na lodówkę i całej gamy artykułów z oferty w sklepikach w urzędach pocztowych, teraz doszło jeszcze spisywanie liczników. Wielu się to nie podoba, gdyż po pierwsze za tę czynność listonosz nie dostanie dodatkowych pieniędzy, a bieganie po piętrach czy wyczekiwania na zamknięcie agresywnych psów broniących domków jednorodzinnych, oznacza stratę czasu i wydłużenie kolejek na pocztach.
Wobec zapowiedzianej o osiem tysięcy osób redukcji zatrudnienia w Poczcie Polskiej, prawdopodobnie listonosze nie sprzeciwią się przyjęciu dodatkowych obowiązków bo przed nimi perspektywa utraty pracy. Zastanawia tylko czy doręczyciel nie mógłby w ramch etatu wyprowadzać też psów lub ze stoperem w ręku liczyć ile czasu klienci tracą w kolejce do okienka. Zamiast skupić się na terminowym doręczaniu listów – z tym jest nadal nienajlepiej, dokłada się listonoszom obowiązków, które kiedyś należały do inkasentów. Ich przewaga nad listonoszami jest taka, że przed wizytą najczęściej zostawiał zawiadomienie o zbliżającym się terminie odczytu licznika. Zdecydowana większość z nas oczekiwała wtedy jego wizyty
Jak będzie robić Poczta, zobaczymy. Dziś by być doręczycielem w Poczcie Poskiej trzeba się wykazać nie lada kondycją i bardzo dobrym wzrokiem. W niektórych miejscach liczniki są powieszone na tyle wysoko, że bez stołeczka nie da się ich odczytać. Apelujemy by pracodawca nie zapomniał wyposażyć listonoszy w rozkładane (ale stabilne!) stołeczki.
EL