Klucz do wieczności

29.07.2015, Szczecin. Prawobrzeże - dwutygodnik informacyjno-reklamowy

Filmowych pomysłów na to jak zapewnić ludziom nieśmiertelność było już naprawdę wiele. Tegoroczna propozycja to linienie, czyli zrzucenie starej cielesnej powłoki, na rzecz nowej i nieużywanej, wyhodowanej z próbówki w laboratorium.

Kilka minut w magnetycznej maszynie przenoszącej myśli i już można zaczynać życie od nowa jako ktoś zupełnie inny. Pokusie nowego ciała ulega umierający na raka starszy biznesmen Damian (Ben Kingsley). Mężczyzna jest gotów zapłacić fortunę za przedłużenie swego pobytu na świecie i początkowo wszystko idzie zgodnie z wytyczonym planem. Jego osobowość zostaje sprawnie przemieszczona do ciała młodego mężczyzny (Ryan Reynolds), a wszelkie ślady po starym Damianie są wymazane. Teraz zostaje już tylko cieszyć się dostatnim i zdrowym życiem, co Edward (nowe imię Damiana) rzeczywiście robi, dopóki jego umysł nie zaczną nawiedzać tajemnicze obce wspomnienia. Czyżby jego nowe, nieużywane i świeże ciało, nie było tak nowe jak obiecywał to dokonujący przeszczepu doktor?

Film Tarsema Singha, oprócz problemu przedłużania życia, porusza bardzo wiele aktualnych kwestii społecznych, przez co sprawia wrażenie bardzo amerykańskiego. Biznesmen, który jest wręcz obrzydliwie bogaty (o czym świadczy na przykład opływający w luksusu apartament) musi się skonfrontować z biednym żołnierzem, którego nie stać nawet na leki dla swojej ciężko chorej córki. Jeden ma bogactwo, ale nie ma ani rodziny ani zdrowia, a drugiemu tylko pieniędzy brakuje do pełni szczęścia. Oprócz wartkiej akcji i ciekawego naukowego pomysłu z transplantacją osobowości, Klucz do wieczności w ciekawy sposób ukazuje problemy społeczne i naprawdę skłania do zastanowienia.
 
Więcej recenzji znajdziesz na www.szczere-recenzje.pl

Galeria zdjęć

Skomentuj

Znamy Twoje IP (3.145.36.10). Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.

Facebook