Właśnie gruchnęła wieść, że większość kas biletowych zostanie zlikwidowana. Od 1 września zamknięto kilka stałych punktów sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Na Prawobrzeżu taki los spotkał już kasę w Dąbiu, gdzie setki osób wykupowało papierowe bilety sieciowe. Teraz ZDiTM uznał, że można się przejechać na Basen Górniczy i tam dokonać formalności. Nie ważne, że w Dąbiu kasa służyła mieszkańcom Załomia, Zdunowa i Wielgowa, ważne, że zlikwidowano w ramach szukania oszczędności kasę, która istniała kilka dziesięcioleci.
Jak twierdzi ZDiTM, kasy biletowe w postaci punktów na dużych osiedlach są zbędne, bo zastępują je biletomaty. Chodzi o te stacjonarne na węzłowych przystankach czyli w ramach systemu GMV, i te w autobusach. Ich ( w obu przypadkach) awaryjność jest jednak wysoka i pasażerowie mają problemy z zakupem biletów, a o tym, że sieciówki w nich nie kupisz, ZDiTM nie wspomina ani słowa.
To kolejna dziwna decyzja firmy odpowiedzialnej za przewozy w Szczecinie. W użyciu są przynajmniej trzy typy biletomatów, których obsługa sprawia problemy nawet młodym, a co dopiero ludziom starszym. Mają z tym problemy np. warszawiacy odwiedzający Szczecin, bo w stolicy nie ma biletomatów. Kto ma słabszy wzrok, jest skazany na jazdę bez biletu, bo czytelność biletomatów w jasne, słoneczne dni pozostawia wiele do życzenia. ZDiTM wie jednak lepiej i docelowo zlikwiduje wszystkie kasy osiedlowe. ©
EL