Dość tworzących się ogromnych kałuż po najmniejszych opadach deszczu. Łącznik ten jest wykorzystywany przez uczniów idących do, jak i ze szkoły. Zarówno oni jak i ich rodzice, a przede wszystkim mieszkańcy tego zaułka są skazani na brodzenie w błocie i kałużach wody. Taka sytuacja trwa już co najmniej 12 lat, czyli od chwili położenia tu kanalizacji sanitarnej.
Mieszkańcy informują, że zwracali się w tej sprawie do radnych Rady Miasta jeszcze poprzedniej kadencji, ale ci oświadczyli, że to nie jest sprawa leżąca w ich gestii. Zaskarbili sobie tym dozgonną „wdzięczność” mieszkańców, a problem jak był tak nadal jest. Ostatnie opady to raczej uciżliwa mżawka, a nie porządny deszcz, więc i kałuża widoczna na zdjęciu jest skromniejsza od bywałych po silnych opadach. Dwukrotnie o lidwiadację rozlewisk występowała miejscowa Rada Osiedla, ale ZDiTM nie jest zainteresowane zajęciem się problemem.
Najprostszym rozwiązaniem byłoby wypełnienie zagłębień na przykład żużlem z elektrociepłowni. Ten jednak okazuje się być nieekologiczny i dziś nie wolno go stosować do takich celów, choć cały łącznik to tytowe klepisko bez żadnego utwardzenia. Jeśli nie żużel to może jakiś żwir, keramzyt lub żużel z elektrowni Dolna Odra, bo tylko on ma certyfikat bezpieczeństwa i może być stosowany do utwardzenia drogi. Cokolwiek będzie tu zastosowane sprawi, że nie będą potrzebne kajaki bo inaczej nie da się pokonać tego wodno – błotnistego łącznika suchą nogą, vis’a vis ulicy Warmińskiej. ©
EL