Przemysław Sierakowski: Na początek naszej rozmowy prosiłbym, abyś powiedział czym dla Ciebie jest Prawobrzeże?
Jerzy Koszuta: Gdy przyjechałem zamieszkałem w Szczecinie dwa lata temu, to Prawobrzeże było takim odludziem. Nic się tu nie działo, żadnych imprez, ani nic z tych rzeczy. Cała rozrywka miała miejsce na Lewobrzeżu. Teraz zmieniło się tutaj bardzo dużo. Wcale nie miałbym ochoty wyprowadzać się stąd do centrum, ponieważ jest tu coraz ciekawiej i przyjemniej. Wszystko rozwija się w dobrym kierunku.
Gdybyś miał wymienić swoje ulubione miejsca na Prawobrzeżu, to co to by było?
- Razem ze swoją rodziną bardzo aktywnie spędzamy czas, wydaje mi się, że właśnie Prawobrzeże jest do tego stworzone. Lubimy jeździć na rowerach, dlatego Puszcza Bukowa jest rewelacyjna pod tym względem. Mamy już prawie wszystkie uliczki zjeżdżone. A takie miejsce, w którym zawsze miło spędzam czas to stawy na osiedlu Kijewo - bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania. Bardzo lubię tam spacerować.
Byłeś jedną z osób, która łączyła mieszkanie na Prawobrzeżu z dojazdem na Lewobrzeże. Co byś zmienił w tej komunikacji pomiędzy prawym a lewym brzegiem?
- Trudno jest mi się wypowiedzieć na temat jazdy autobusami, bądź tramwajami z tego względu, że zawsze podróżowałem autem. Jednak kilka razy zdarzyło mi się zamienić cztery kołka na środki komunikacji miejskiej i muszę stwierdzić, że nie jest trudno dojechać do centrum chociażby korzystając z usług autobusów. Wiem, że ma powstać taki projekt jak Szybki Tramwaj i to na pewno usprawni komunikację. Dla mnie, jako mieszkańca osiedla Kijewo bardzo dużo dała rozbudowa ulicy Struga. Teraz tak naprawdę, gdy jadę samochodem z centrum do domu to zajmuje mi to około dziesięciu, może piętnastu minut.
Jesteś przedstawicielem branży sportowej. Dlatego najlepiej odpowiesz na to pytanie. Jak myślisz dlaczego sport na Prawobrzeżu, mówiąc kolokwialnie - kuleje? Wszystkie liczące się drużyny grają na Lewobrzeżu.
- Na pewno brakuje fajnej hali na Prawobrzeżu, gdzie można by było zrobić nie tylko sportowe widowiska, ale również rozrywkowe. W każdym razie wydaje mi się, że jest zapotrzebowanie na Prawobrzeżu na sport. Niewielki stadion mógłby spokojnie powstać. Mój syn chodzi do szkoły, tam było ogromne zainteresowanie moją dyscypliną, czyli koszykówką. Mam nadzieję, że ten sport się rozwinie. Na pewno nie zabrakłoby kibiców na Prawobrzeżu, gdyby były tu jakieś wydarzenia sportowe.
Słodzimy tak temu Prawobrzeżu. To może teraz trochę o złych stronach. Co ciebie najbardziej denerwuje w tej części Szczecina?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Mogę się w samych plusach wypowiadać o Prawobrzeżu. Jeśli chodzi o minusy, to nie mam nic złego do powiedzenia. Nawet jeśli chodzi o moje osiedle, to jest zawsze zadbane. Sąsiedzi też mili. Jest bezpiecznie, przynajmniej tak mi się wydaje. Może inni mieszkający na Prawobrzeżu mogą powiedzieć więcej, ale wg. mnie mieszka się tutaj naprawdę bardzo dobrze.
Z Jerzym Koszutą rozmawiał Przemysław Sierakowski