Lekarze nie mają wątpliwości, zaatakowała grypa. Dotychczas zachorowało na nią około cztery i pół tysięca osób, z czego niemal dziesięcioro wymagało hospitalizacji. Lekarze rozpoznają grypę lub choroby grypopochodne. We wszystkich przychodniach liczba pacjentów zwiększyła się nawet o 50%! Są szkoły gdzie do klasy uczęszcza troje, czworo dzieci. Chorują też nauczyciele. Niektóre dyrekcje zastanawiają się nad zawieszeniem zajęć na kilka dni.
Znaczny wzrost zachorowań i duża absencja powinna dać do myślenia zarówno władzom kuratorium jak i wydziałowi oświaty. Być może trzeba będzie podjąć decyzję na tym szczeblu. W niektórych szkołach trwają rekolekcje wielkopostne co oznacza brak zajęć w szkołach, przez co trudno określić skalę absencji spowodowanej chorobą.
Chorują nie tylko uczniowie. Na zwolnieniach są też nauczyciele, u których rozpoznaje się anginę, bóle mięśni, a nawet stany zapalne oskrzeli. Takich objawów nie da się wyleczyć domowymi herbatkami rozgrzewającymi. Trzeba medykamentów by złagodzić kaszel czy zbić gorączkę. Niestety, aura sprzyja zachorowaniom i liczba chorych jeszcze będzie wzrastać.
Jesienią lekarze namawaili do szczepień przeciwko grypie. O ile na Zachodzie Europy szczepi sie od 30 do 40 procent społeczeństwa, to w Polsce decyduje się na to zaledwie 3-4% populacji. Teraz jest już za późno, ale gdy jesienią znowu będzie możliwość zaszczepienia się przeciw grypie, warto przemyśleć decyzję o poddaniu się szczepieniu.
EL