Mimo obietnic ze strony ZDiTM, nadal przystanek pozbawiony jest wiaty. Taki stan rzeczy trwa już od… 17 lat! Po każdym piśmie czy uchwale ze strony miejscowej rady osiedla, ZDiTM zapewnia, że wiata zostanie postawiona w kolejnym roku budżetowym, gdy tylko znajdą się na ten cel pieniądze. – Ostatnie pismo w tej sprawie „obiecało” ustawienie wiaty w 2017 roku, ale chwalić Boga mamy już drugą połowę 2018 roku, a wiaty jak nie było, tak nie ma – mówi jeden z członków RO Dąbie. Sprawa jest tym bardziej dziwna, że na brak wiat nie narzekają np. mieszkańcy Wielgowa w odludnych rejonach, gdzie w środku lasu stoją wiaty przystankowe. W Dąbiu, mimo iż to samo centrum, od lat nie można się doczekać tak potrzebnej wiaty. ZDiTM jest głuche, choć waląc grochem o ścianę zawsze słychać choćby pusty dźwięk...
Irytacje pasażerów i mieszkańców pogłębia fakt, że wyraźnie brakuje wsparcia i zainteresowania sprawami Dąbia zarówno ze strony obecnych radnych miejskich, już ujawnionych kandydatów do nowej RM. jak i samego ZDiTM. Po odejściu na urlop wychowawczy pani Agnieszki z ZDiTM, Dąbiem przestano się zupełnie interesować. – Dziury w nawierzchniach, zarośnięte pobocza, zupełnie starte oznakowanie poziome czy choćby brak wiat na przystanku w centrum bądź przy dworcu PKP, to tylko niektóre ze spraw, których latami nie udaje się załatwić – mówi radny osiedlowy. Czy można się dziwić, że zimą radni wystosowali list otwarty do urzędujących władz i radnych Rady Miasta, by nie rozwieszli w Dąbiu swoich banerów i plakatów wyborczych, bo niczym się dla tego osiedla nie zasłużyli? – To wyraźna zemsta tych niemotów rajców i mam nadzieję, że znajdzie to oddźwięk przy urnach wyborczych, bo przecież wybory już w październiku – mówi Jan Ostasz mieszkaniec Prawobrzeża. Tych niezałatwionych spraw jest po prawej stronie sporo, i dziwi, że niektórzy radni są tak pewni reelekcji, że w ogóle unikają wręcz spotkań z elektoratem, któremu pewnie od września zaczną słodzić jak co cztery lata.
EL