Od trzech lat samorządowa Rada Osiedla Dąbie stara się o ustawienie dwóch wiat przystankowych, ale ZDiTM jest kompletnie głuche na składane wnioski i uchwały. Od tylu lat wiaty nie mogą się doczekać pasażerowie w samym centrum Dąbia oczekujący na autobusy w kierunku Załomia. Stoją pod gołym niebem, a choćby ostatnia niedziela z ulewnym deszczem zdecydowanie wyklucza wystawanie na powietrzu. Ale nie ma innej możliwości i tak już od trzech lat pasażerowie oczekują, a ZDiTM zapadało na chorobę oczu i uszu, bo jest i ślepe i głuche jednocześnie na potrzeby podróżnych. W tym miejscu (vide foto główne), wiaty nie było nigdy. Dopóki stał tu kiosk „Ruchu”, ludzie chronili się pod wystającym daszkiem, ale kiosk kilka lat temu przestał istnieć i nie ma się gdzie skryć przed opadami bądź wiatrem.
Podobna sytuacja jest przy dworcu PKP. Tu na dwóch przystankach – jeden kierunek Załom, drugi kierunek Słoneczne, Podjuchy, nie ma żadnej wiaty. Przy złej pogodzie ludzie oczekują w holu dworca, co sprawia, że nie zawsze zdążą dobiec do autobusu, który rusza z oddalonego o około 100 metrów przystanku. Jest tu miejsce na wąską wiatę, która daje jako takie schronienie przed deszczem i wiatrem. Pora by ZDiTM przemył oczy i uszy i dostrzegł potrzeby, których nawet nie ma co uzasadniać, wiaty powinny stać na tych przystankach już od paru lat. Do tej pory ich nie ma.
EL