Opowiedz o swoim stylu fotograficznym.
Moje zdjęcia są głównie czarno-białe, pozbawione kolorów pozwalają bardziej skupić się na treści. Najważniejsza jest dla mnie historia człowieka opowiedziana fotografią.
Dlaczego zainteresowałeś się fotoreportażem?
Wszystko, co mnie otacza jest niesamowite. Na fotografiach pokazuję, jak ciekawie widzę rzeczywistość. Potrafię uwiecznić niesamowite obrazy, szczególnie widać to na zdjęciach ulicznych.
Dlaczego wybrałeś Tanzanię i Nowy Jork?
Moim największym marzeniem było zobaczyć właśnie te miejsca. Kolebką fotografów jest Nowy Jork. Taki wyjazd to przede wszystkim próba charakteru. Afryka to zupełnie odmienny klimat, mogłem tam sprawdzić swoje umiejętności.
Jakiego tematu podjąłeś się w Tanzanii?
W Tanzanii dokumentowałem nocne życie szpitala. To jest kolejny krok w karierze reporterskiej. Jeśli ktoś myśli o reportażu, poznawaniu historii to zaczyna myśleć o dalekich podróżach. Poprzeczką, którą sobie wyznaczyłem, była praca blisko ludzi w dość zamkniętym otoczeniu.
Jak długo czekasz na właściwy moment, kiedy fotografujesz?
Musisz działać bardzo powoli, żeby ludzie cię zaakceptowali a gdy już to zrobią to trzeba działać bardzo szybko. Czasami wchodzę do pomieszczenia i od razu robię zdjęcia. W takich sytuacjach czuję, że nie muszę się przedstawiać ani rozmawiać, bo jestem zaakceptowany przez innych. Zdarzają się również takie sytuacje, że muszę stać dłużej w jednym miejscu z aparatem w ręku i obserwować, co się dzieje, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję. Nie ma żadnej reguły, dlatego fotografia jest tak trudna, bo nie ma w niej zasad. Zdjęcia robię dopiero wtedy, gdy czuję właściwy moment.
Jakie sobie stawiasz sobie cele w dalszym rozwoju?
Chciałbym wrócić do Afryki, interesuje mnie Sahara i Maroko. Myślę nad zrobieniem reportażu o pustelnikach.
Rozmawiała Barbara Hortyńska