Tytułowy bohater tej dość odważnej produkcji jest współczesną wersją Don Juana, któremu żadna kobieta się nie oprze, a przynajmniej żadna z tych, które bywają w klubie nocnym, w którym Jon jest barmanem. Jest to sympatyczny chłopak, któremu zależy na przyjaciołach i znajomych, i który regularnie uczęszcza zarówno do kościoła jak i na siłownię. Jednak (i to pomimo licznych podbojów) najbardziej w życiu zależy mu na pornografii. Internetowe filmiki, które ogląda wręcz nałogowo, dają mu prawdziwe szczęście i Jon nie ma najmniejszego zamiaru z nich rezygnować. Sprawa niestety nieco się komplikuje, gdy w jego życiu pojawia się anielsko piękna Barbara Sugarman (Scarlett Johanson), dla której komedie romantyczne są całym światem, a oglądanie pornografii wyklucza jakikolwiek związek.
Don Jon to tylko na pozór płytka opowieść o dość nieciekawych, a nawet odpychających młodych ludziach, z dziwnym finałem z udziałem pięknej Julianne Moore. W rzeczywistości jest to gorzka i przejmująca diagnoza współczesnego społeczeństwa, w którym liczą się głównie pozory, powierzchowne relacje i ładny wygląd. Choć fabuła jest poprowadzona w konwencji komediowej, monolog wewnętrzny nałogowego onanisty naprawdę zmusza widzów do głębszej refleksji.
Parze głównych aktorów należą się pochwały za stworzenie wbrew swoim warunkom antypatycznych kreacji postaci, których większość z nas nie chciałaby chyba spotkać w prawdziwym życiu, a jednak mają one z nami wszystkimi niepokojąco wiele wspólnego.
Więcej recenzji na www.szczere-recenzje.pl